6-latek sam w sklepie, by nie wyrósł na ciamajdę. Nie odróżniamy bezpieczeństwa od nadopiekuńczości
Iza Orlicz
24 marca 2021, 15:18·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 24 marca 2021, 15:18
Wielu współczesnych rodziców zastanawia się, od jakiego wieku pozwalać dziecku na coraz większą samodzielność. Czy 5-latek może sam wyjść pobawić się przed domem, a 6-latek pójść do pobliskiego sklepu? Z jednej strony to naturalne, że boimy się o bezpieczeństwo naszych dzieci, z drugiej strony nic tak nie szkodzi dzieciom jak nadopiekuńczość rodziców.
Reklama.
Wielu rodziców chce nauczyć swoje dzieci samodzielności, ale zarazem boi się o ich bezpieczeństwo.
Od jakiego wieku pozwalać dzieciom na samodzielne wychodzenie na plac zabaw czy do sklepu?
Jak nie stać się nadopiekuńczym rodzicem, które trzyma dziecko pod kloszem?
Moja znajoma ma w tej kwestii dość odważne jak na te czasy poglądy. Swojemu synowi pozwalała wychodzić na plac zabaw przed blokiem (co prawda widziała go z okna), gdy skończył 5 lat, rok później mógł już sam pójść do pobliskiego sklepu i kupić sobie lizaka czy bułkę.
Biegałam z kluczem na szyi
– Sama byłam w ten sposób wychowywana. Wychodziłam na podwórko jako 5-latka, a gdy zaczęłam chodzić do szkoły byłam typowym dzieckiem z kluczem na szyi, bo mama pracowała do 15-tej. Dzięki temu szybko stałam się samodzielna i potrafiłam radzić sobie w wielu sytuacjach.
Chodziłam i wracałam sama ze szkoły, kupowałam czasem coś w sklepie, potrafiłam odgrzać sobie obiad. Mojego syna też tego uczę, nie chcę, by wyrósł na jakąś ciamajdę – przyznaje moja znajoma Magda i dodaje, że to nie jest tak, że niedostatecznie troszczy się, czy zaniedbuje dziecko, co czasem zarzucają jej inni.
– Boję się nadopiekuńczości, bo za nią zawsze kryje się lęk. Ze strachu nie pozwalamy dzieciom na kolejne kroki do samodzielności, a przecież muszą się jej kiedyś nauczyć. Według mnie trzymanie dziecka pod kloszem prowadzi do swojego rodzaju "kalectwa” – dodaje Magda.
Z komórką w kieszeni
Przyznaję, że jej podejście jest dla mnie inspiracją, bo ja mojej córce pozwoliłam na samodzielne wychodzenie na dwór, gdy miała 7 lat. To zresztą, według przepisów prawa o ruchu drogowym minimalny wiek, kiedy dziecko może poruszać się bez opieki kogoś starszego.
Z jednej strony nie chciałam, żeby ktoś zwrócił mi uwagę, że zbyt małe dziecko chodzi gdzieś samo i miałabym mieć z tego powodu nieprzyjemności, z drugiej zależało mi na tym, by stopniowo uczyć córkę samodzielności. Na pewno dla wielu rodziców ułatwieniem są telefony komórkowe lub smartwatch, dzięki którym w każdym momencie możemy mieć kontakt z naszym dzieckiem.
– Mój syn nie ma jeszcze telefonu komórkowego, ale pewnie z czasem mu go kupię. Chcę był miał dzieciństwo podobne do mojego: ja musiałam meldować się pod blokiem co godzinę, on będzie musiał co godzinę wysłać do mnie esemesa. Lepsze to, niż zupełny brak swobody – mówi Magda.
Dodaje, że nie chce by jej syn bał się np. zostawania samemu w domu, a zna takie przypadki wśród znajomych dzieci, że 8-9-latki czują lęk na myśl o tym, że mogłyby zostać same nawet przez chwilę.
– Dla mnie taka postawa jest nie do przyjęcia. Może jestem odosobniona w moim myśleniu, ale uważam, że samodzielność to jedna z najważniejszych umiejętności, jakich musimy nauczyć nasze dzieci. I trzeba zacząć to robić od najmłodszych lat – dodaje Magda.