Rodzice często słyszą, że aby dobrze wychowywać dziecko, zawsze muszą trzymać wspólny front. Czy na pewno i za wszelką cenę? Nierzadko zdarza się przecież, że nie zgadzamy się w pewnych kwestiach, nie podobają nam się reakcje drugiego rodzica. Co wtedy? Zapytałam psychologa dziecięcego Magdalenę Kietlińską z gabinetu Logos Dziecięca Terapia Rozwojowa, jak sobie radzić w takich sytuacjach.
Wielu rodziców nie wie, jak poradzić sobie w sytuacji, kiedy nie zgadzają się z partnerem w kwestiach wychowawczych.
Nadrzędną wartością jest bezpieczeństwo i poczucie bezpieczeństwa dziecka.
Nawet jeśli nie mówimy jednym głosem, powinniśmy zachować kulturę wypowiedzi i szukać kompromisów.
Kompromis nade wszystko
- Każdy z nas jest inny i często zdarza się, że nie do końca zgadzamy się np. w kwestii oglądania przez dzieci bajek, czy pory kładzenia spać. W drugim przypadku łatwiej znaleźć konsensus, bo jeśli dziecko rano ciężko jest obudzić np. do przedszkola, to zdecydowanie, ono samo pokazuje nam, że wcześniejsza pora jest dla niego lepsza — mówi psycholog.
Podkreśla jednak, że istotne jest, szczególnie u małych dzieci, by była to stała pora. Bo rutyna ułatwia funkcjonowanie. W innych kwestiach warto jednak wypracować kompromis. - Z bajkami jest tak, że większość maluchów siedzi przed ekranem, jak zaczarowana. Dlatego, jeśli rodzice mają odrębne zdanie, trzeba wypracować kompromis, np. oglądamy tylko bajki edukacyjne.
Zdaniem eksperta, warto też zadbać, żeby to nie była cała sobota z bajką. Znacznie rozsądniejszym wyjściem jest włączenie bajki na kwadrans, np. co drugi dzień. Zasady ustalamy "na boku". - Jednak chyba najgorszym co możemy zrobić, jest sytuacja, kiedy jeden rodzic włączył telewizor, a drugi bez słowa wyłącza go. To stawia nas w oczach dziecka w roli "gorszego" rodzica — mówi psycholog.
- Jeśli tata włączył bajkę, to mama jej nie wyłącza, tylko tłumaczy, że po skończonym odcinku dziecko porysuje, albo poukłada puzzle — dodaje ekspert. Dziecko, tak jak rutyny, potrzebuje też jasnej komunikacji. Nikt z nas nie lubi być zaskakiwany, dlatego wyprzedzamy, co wydarzy się za chwilę, w tym przypadku: wyłączymy telewizor.
Kluczowe jest poczucie bezpieczeństwa
Będąc rodzicem, mamy obowiązek zapewnienia dziecku poczucia bezpieczeństwa. Dlatego żywo reagujemy, kiedy dzieje mu się krzywda, jest niesprawiedliwie traktowane. Zdarza się, że jedno z rodziców wkracza do pokoju pociech, kiedy konflikt między rodzeństwem jest zaogniony i reaguje na zastaną sytuację w sposób nieadekwatny.
Widząc, że partner nakłada karę na dziecko, które np. w rewanżu uderzyło brata, mamy prawo zareagować przy dzieciach. Oczywiście wiemy, że przemoc jest zła i w żaden sposób nie należy jej usprawiedliwiać, ale nie o tym jest ten tekst. Tu bezwzględnie obydwoje dzieci powinno ponieść konsekwencje. - Kluczowe w takiej sytuacji jest to, żeby zareagować w sposób, który nie zaogni konfliktu — radzi ekspert.
Dziecko musi dostać jasny komunikat, że jego krzywda została dostrzeżona. - Warto wejść do pokoju i powiedzieć "Stop, kochanie, nie słyszałeś wszystkiego" - mówi psycholog. - Nie wolno natomiast komentować przy dzieciach, że tatuś czy mamusia po prostu zrobiły coś źle.
Bezwzględnie i stanowczo należy zareagować, kiedy widzimy, że partner wymierza dziecku klapsa. To sytuacja, która nigdy nie powinna mieć miejsca i tu, choć nie wiem, jak bardzo byśmy chcieli podtrzymać autorytet drugiego rodzica - wkraczamy. Przerywamy taką sytuację, partnera wysyłamy do drugiego pokoju, żeby się uspokoił i zajmujemy się dzieckiem. Rodzic, który dopuścił się przemocy musi przeprosić.
- Rodzice są dla dzieci autorytetem i tak jak Jesper Juul (duński psycholog - przyp. red.) pisze, że nie jest naszą rolą chronienie autorytetu drugiego rodzica ponad wszystko, tak musimy zdać sobie sprawę z tego, że jesteśmy wzorem zachowania dla potomstwa. Zachwianie tym jest stratą nie tylko dla rodzica, ale też dla dziecka. Warto ustalić hasło bezpieczeństwa — radzi psycholog.
Każdy z nas miewa słabsze dni, dlatego, jeśli widzisz, że partnerowi puszczają nerwy, włącz się do dyskusji i powiedz , "Kochanie, zrób nam kawę, ja się tym zajmę". Nie musisz tłumaczyć partnera przed dziećmi, ale warto na spokojnie przedyskutować jeszcze raz ten sam temat. Dzieci powinny widzieć, że komunikujecie się ze sobą. To daje poczucie bezpieczeństwa.
Jeśli chcesz odwołać karę taty
- Bywają sytuacje, kiedy tata np. zabrania dziecku pójścia do kolegi, bo nie posprzątało w pokoju. Mama widzi, że po rozmowie z tatą syn mało, że posprzątał, to jeszcze pomógł bratu w lekcjach, czy wykonał inne zadanie i chce zdjąć zakaz. Wtedy, jeśli zrobi to poza tatą, daje dziecku komunikat, że mama jest miła, a tata niekoniecznie — mówi psycholog i podpowiada, że można z tego wybrnąć.
- Jeśli nie ma taty w domu, zadzwońcie do niego, powiedzcie razem, jak wyglądała reszta dnia. Zawsze to ten rodzic, który nałożył zakaz, powinien go zdejmować, drugi może tu wystąpić niejako w roli adwokata dziecka, ale kluczowe, żeby nie spierać się przy dziecku.
Inni dorośli
Idealną sytuacją byłoby, gdyby wszyscy dorośli, którzy zajmują się dzieckiem, mieli podobne podejście, ale wiemy, że nie zawsze tak jest. Jeśli nie zgadzamy się z babcią czy nauczycielką, nadal nie powinniśmy dzieciom mówić, że pani nie nadaje się do swojej pracy, a babcia jak zwykle rozpieszcza. Takie uogólnienia są krzywdzące.
- Istotny jest zawsze sposób komunikacji . Jeśli nie zgadzamy się z postępowaniem innych, możemy powiedzieć, że ktoś może nie miał innego pomysłu na rozwiązanie problemu — podkreśla Magdalena Kietlińska.
Znajoma opowiadała mi niedawno, jak pani w przedszkolu nagradza dzieci za sprzątanie ciasteczkami, psycholog nie ma wątpliwości, że to zły sposób. — Oczywiście w takiej sytuacji należy powiedzieć dziecku, że nie zgadzamy się z takim postępowaniem. Ale tu też kluczowy jest sposób komunikacji z dzieckiem. Bo niby autorytetu chronić nie musimy, ale czy podając przy dziecku w wątpliwość kompetencje nauczycielki, nie dajemy mu sygnału, że nie do końca jej ufamy? - mówi psycholog.
Komunikacja z dzieckiem i nie tylko
Reasumując. Nie musimy się ze sobą zawsze i bezwzględnie zgadzać, żeby wychowywać dzieci razem. To, co można ustalić wcześniej, powinniśmy ustalić. Pójść na pewne kompromisy, jeśli mamy wątpliwości co do tego, kto ma rację, warto zwrócić się po pomoc do specjalisty.
Każde dziecko jest inne i my poniekąd musimy się dostosować do jego predyspozycji. Dzieci z zaburzeniami rozwojowymi potrzebują nieco innej komunikacji, niż te, którym nic nie dolega, ale każde, nawet prawidłowo rozwijające się dziecko potrzebuje indywidualnego podejścia.
Bezpieczeństwo i dobro dziecka zawsze powinno być priorytetem. Dlatego w "gorących" sytuacjach reagujemy, nawet jeśli oznacza to sprzeciwienie się zdaniu partnera. Zawsze należy jednak skupić się na sposobie komunikacji. Kultura wypowiedzi, a nie atakowanie drugiego opiekuna są istotne dla poczucia bezpieczeństwa dziecka.