Babcie to dobre dusze, jest w nich miłość i wielka troska o nasze dzieci.
Babcie to dobre dusze, jest w nich miłość i wielka troska o nasze dzieci. Unsplash.com
Reklama.
  • Babcie naszych dzieci starają się, tak jak umieją. Nie przypisujmy im zbyt pochopnie złych intencji.
  • Jeżeli dziecko nie ma przeciwskazań zdrowotnych, jedna czekoladka nie powinna mu zaszkodzić.
  • Jak we wszystkim, kluczem do porozumienia jest tylko szczera rozmowa i ustalenie własnych zasad.
  • Afera o czekoladkę

    Postawmy bowiem sprawę jasno, jeżeli cukier zawarty w słodyczach nie zagraża bezpośrednio zdrowiu lub życiu dziecka, to jeden cukierek raz na jakiś czas, nie zrobi mu krzywdy.
    Babcia mojej córki kupuje dla niej cukierki, herbatniczki i ciastka. Przygotowuje dla niej czekoladowe szyszki i piecze jej ulubiony chlebek bananowy. Poza tymi porcjami cukru, które w całym rozkładzie dnia stanowią śladowe ilości, moja mama gotuje dla niej wspaniałe zupy na warzywnych wywarach, piecze ryby, gotuje różne odmiany kasz i soczewic. To ona rozkochała moje córkę w czarnej soczewicy i zupie ogórkowej.
    Rozmawia ze mną, konsultuje, ale nie ma w nas strachu, czy złości. Ja nie boję się o to, że zatruje mi dziecko, a ona nie obawia się afery o czekoladkę. Sedno tkwi chyba, jak zwykle w tym, żeby nie dać się zwariować.

    Bez pochopnych osądów

    W moim domu nie jemy słodyczy, raczej nie wykorzystujemy zwykłego cukru do potraw. Wybieram naturalne warianty, jak ksylitol czy syrop z agawy. Nasze dziecko zna większość warzyw i owoców, kasz i soczewic. Nie podaję jej napojów słodzonych, jeżeli okazjonalne pijemy soki, to tylko takie, które sami wyciśniemy. Nie jestem wariatką, to mój sposób na dbanie o nasze zdrowie.
    Moja mama też nie jest szalona, kupując okazjonalne słodkości. Ukształtowały ją inne wartości, inne wychowanie i jest we mnie pełna akceptacja tego całokształtu. Może dlatego, że od niej czuję akceptację moich wyborów?
    Nie demonizujmy babć naszych dzieci, w znakomitej większości to cudowne istoty, które kochają nasze dzieci, jak nas. Bądźmy jednak partnerami w rozmowie, we wzajemnym szacunku. Ustalmy zasady, bo z dorosłymi, jak z dziećmi… Funkcjonujemy lepiej, kiedy wiemy, na czym stoimy.