Moja ciotka zawsze myła szyby octem i polerowała je gazetami. Być może wyznawała zasady bycia eko, a może dlatego, że jej mąż przynosił z pracy naprawdę dużo gazet. Jej okna zawsze były czyste, ale dom wymagał wietrzenia, a ręce porządnego masażu i chlustu zimnej wody, aby przestały boleć. Dlatego nauczona jej przykładem myję do czysta, ale staram się nie przepracować. Wiem, jak to zrobić.
Nie ma świecie kobiety, która kochałaby mycie okien. Trudno znaleźć też jednak osoby, które lubią mieć brudne okna.
Wiosenne porządki jednak zawsze zaczynamy od wyczyszczenia zakurzonych szyb i wpuszczenia światła do naszych domów.
Znalazłam sposób na czyste szyby bez smug oraz śnieżnobiałe firanki.
Stąd moje szukanie sposobów na to, aby wiosenne światło kręciło piękne wzory na dywanie, a szyby puszczały figlarne oczka do sąsiadów z naprzeciwka. Jednak takich, by nie zmęczyć się za bardzo i mieć czas cieszyć się wiosną także na zewnątrz.
Kluczem dobrego mycia nie jest wcale najwyższej jakości płyn do mycia okien, choćby nie wiem jak piękną reklamówkę telewizyjną o nim nakręcić. Zarówno płyny z alkoholem, ocet, sok z cytryny czy płyn do mycia naczyń wykonają tę samą robotę.
Najważniejszym elementem mycia okien jest czysta woda. Przy myciu każdego okna warto wymienić wodę na nową, bo inaczej te same drobinki kurzu, które zmyłyśmy, przeniesiemy na kolejne okno.
Okno zaczynamy też myć od ram i porządnie się do tego przykładamy, by znów z rogów i szczelin nie nanosić niewymiecionego kurzu na szybę.
Do mycia okien możemy użyć specjalnych ściereczek. Jest ich sporo na rynku i są bardzo dobre. Dobrze mieć pod ręką ręcznik papierowy do polerowania szyb z preparatem z alkoholem albo sokiem z cytryny, bo i tak namoczoną ściereczką nie będziemy mogły tego zrobić. A trudno, żebyśmy kupowały oddzielną ścierkę dla każdej strony szyby.
Śnieżnobiałe firanki
Od firanek się odchodzi, ale w niektórych domach jeszcze cieszą oczy. Nie każdy pali się do używania amoniaku czy krochmalu. O wiele tańszym i łatwiejszym do wybielania firanek produktem jest soda oczyszczona lub proszek do pieczenia.
Najlepiej prać firanki ręcznie i każda babcia w rodzinie złapie się za głowę, jeśli przyznacie się, że włożyłyście je do pralki. Ale nie dlatego technologia poszła tak do przodu, abyśmy łapały artretyzm, wyciskając kilkukrotnie ciężkie firany w wannie.
Delikatne programy do prania ręcznego albo jedwabiu wykonają tę pracę za was i nie zrobią zaciągnięć na materiale. Choć wanna was nie ominie...
Wypraną i wysuszoną firankę wrzucamy do napełnionej wodą wanny lub dużej miski. Na każde 5 litrów wody wrzucamy albo opakowanie proszku do pieczenia, albo łyżkę stołową sody. Wystarczy, aby moczyły się 15 minut. Wtedy wyciskamy i kilkukrotnie płuczemy firankę.
Koniecznie od razu ją wieszamy, żeby ominęło nas prasowanie.