W szkolnych statutach można znaleźć oryginalne prawne perełki. Większość uczniów i ich rodziców nawet nie ma pojęcia, że na terenie szkoły, a nawet poza nią statuty mogą dyktować przepisy niezgodne z prawem. I co gorsza, nawet sam dyrektor może nie mieć pojęcia o ich istnieniu.
Stowarzyszenie Umarłych Statutów wyciągnęło na tapet statut publicznego Katolickiego Liceum im. Świętej Rodziny z Nazaretu w Krakowie. Okazuje się, że przepisy szkolnego dokumentu są sprzeczne z prawem.
— Ucznia obowiązuje w szkole i poza nią bezwzględny zakaz: palenia tytoniu, picia alkoholu, przynależności do organizacji, których idee są sprzeczne z zasadami międzyludzkimi i wartościami chrześcijańskimi (…), podejmowania aktywności seksualnej — czytamy w statucie katolickiego liceum.
Choć tytoń i alkohol szkodzą zdrowiu, to prawo zezwala pełnoletnim uczniom na korzystanie z tych produktów. Statut katolickiego i publicznego liceum nie może ich z tego względu, czy też z powodu uprawiania seksu lub uczestniczenia w różnych organizacjach poza szkołą dyskryminować.
Jak zauważa prawnik Michał Modro, osoby decydujące się na uczęszczanie do szkoły katolickiej wyznają pewien światopogląd i w tym wypadku statut go odzwierciedla, jednak pewne kwestie poszły za daleko.
— Ten statut faktycznie ingeruje zbyt daleko w życie prywatne uczniów. Jestem przeciwnikiem palenia, ale jest to wybór każdego z nas i chyba akurat nie ma wiele wspólnego z byciem lub nie katolikiem. Moje największe wątpliwości budzi przynależność do organizacji i w szczególności to, kto ma oceniać, czy wartości propagowane przez te organizacje są sprzeczne z wartościami szkoły. Rozumiem, że tutaj szkoła ma być sama sędzią we własnej sprawie? — komentuje w rozmowie z Mamadu Michał Modro z Kancelarii Prawo Gospodarka Zdrowie.
Dyrektor katolickiego liceum z Krakowa ks. Krzysztof Wilk w rozmowie z redakcją odpowiedział, czy miał w ogóle pojęcie, że przepis jest niezgodny z prawem i co w zamierza z tym zrobić.
— Powinienem wiedzieć, że zapisy są niezgodne z prawem, bo jestem dyrektorem. Natomiast nigdy z tego paragrafu nie korzystaliśmy, bo nie było takiej potrzeby. W takiej sytuacji zamierzamy zmienić te zapisy, tym bardziej że ten przepis jest martwy i nigdy się do niego nie odwoływaliśmy — tłumaczy dyrektor ks. Krzysztof Wilk.