Klara z bloga Eklerki ponad rok temu postanowiła podzielić się z Internautami swoją historią. Opowiedziała o tym, jak w wieku 21 lat została zgwałcona przez swojego chłopaka. "Zajęło mi to 4 lata. I myślałam, że samo przyznanie się do tego będzie najcięższe, ale się myliłam" – pisze na swoim Facebooku. Komentarze, które pojawiły się pod postem dziewczyny, były kolejną traumą, przyprawiają o ciarki, i pokazują, że kultura gwałtu w Polsce ma się świetnie.
Gdy Klara została zgwałcona, miała 21 lat, sprawcą był jej chłopak. Gdy po latach postanowiła podzielić się swoją historią w Internecie, spotkała się z podważaniem jej wersji zdarzeń. Wielu ludzi nadal uważa, że sytuacja gwałtu małżeńskiego (gdzie oprawcą jest mężczyzna, z którym ofiara jest w związku) wcale nie jest przemocą seksualną.
To w dużej mierze pokłosie także katolickiego spojrzenia na seksualność — jeśli "obowiązkiem" żony było współżycie z mężem, to jak można mówić o gwałcie?
Pogląd, że dany mężczyzna ma prawo zrobić coś z ciałem kobiety, bo ta: jest jego żoną, byłą dziewczyną, nie krzyczała, była pijana, miała seksowną bieliznę, jest fundamentem kultury gwałtu. Czyli czego?
Kultura gwałtu
"Gdy mówię o kulturze gwałtu, jedna z najczęstszych odpowiedzi, jakie słyszę od mężczyzn, to absolutne odrzucenie tego konceptu i silne przekonanie, że "żaden normalny mężczyzna tak nie myśli", "żaden normalny mężczyzna nie gwałci", "Polacy szanują kobiety" oraz że jest to "kolejny zmyślony przez feministki problem". A ja szczerze chciałabym, żeby mieli rację" – pisze Klara na swoim blogu.
Kultura gwałtu to cały system mitów i stereotypów, w które wierzymy, a streścić można je hasłem: bronimy oprawcy, szukamy winy w ofierze. Gdy Klara opublikowała swoją historię, spotkała się z obrzydliwymi komentarzami, które pokazały jasno, że kultura gwałtu w Polsce ma się dobrze.
Od podważania jej słów – "historia naciągana" – do życzenia jej śmierci czy ponownej traumy: "ktoś cię dopiero powinien zgwałcić". Robi mi się niedobrze, gdy to czytam.
Gwałciciel to zbir w ciemnej uliczce
Dziewczyna podkreśla, że wielu ludzi nie uwierzyło jej, bo gwałciciel nadal w naszej świadomości funkcjonuje jako obrzydliwy zbir, który w nocy wyskakuje z nożem na bezbronną kobietę w ciemnej uliczce.
Tymczasem większość gwałtów dokonywana jest przez osoby dobrze znane i bliskie ofierze. Partnera, byłego partnera, znajomego z pracy, przyjaciela rodziny.
— Kluczowe jest pogodzenie się z faktem, że gwałcą przeciętni mężczyźni i nie trzeba być fundamentalnie zaburzonym, złym, zepsutym, by dopuścić się gwałtu. Gwałcą osoby, które są powszechnie lubiane, szanowane, uznawane za porządne. Przy których czujesz się bezpiecznie, dlatego wpuszczasz ich do swojego domu — mówi Klara w rozmowie z Mamadu.
— A nałożenie łatki "gwałciciel" musiałoby ich sprowadzić do tego podejrzanego typa w krzakach, na co nie ma zgody, bo przecież znamy tę osobę i wiemy, że jest atrakcyjna, bogata, czarująca, "nie potrzebuje gwałcić" Automatycznie zaczynamy więc bronić oprawców kosztem ofiar, bo dysonans poznawczy między tym miłym facetem, a zaburzonym gwałcicielem jest zbyt duży, byśmy mogli ofierze uwierzyć — dodaje dziewczyna.
Widocznie się nie broniła
Po tym, jak chłopak Klary ją zgwałcił, usłyszała od niego: "To nie był gwałt. Po prostu to ja uprawiałem seks z tobą, a nie ty ze mną".
Taki rodzaj tłumaczenia zakłada, że mężczyzna ma prawo zrobić wszystko, a dopóki kobieta nie krzyczy i nie walczy z nim fizycznie, nie ma mowy o jej sprzeciwie.
Wśród komentarzy nie brak głosów, że dziewczyna widocznie się nie broniła. W jej traumatycznym śnie, który powraca do niej od czasu gwałtu, nawet jej mama, nie wierzy w jej wersję zdarzeń i próbuje normalizować zachowanie chłopaka. Mówić, że "przecież jej nie skrzywdził".
Jednak każda reakcja na gwałt jest "normalna" — usprawiedliwianie oprawcy niewystarczającym sprzeciwem ofiary to powiedzenie wprost: pod pewnymi warunkami mężczyźni mogą gwałcić.
Obwinianie ofiar to także mechanizm obronny, wydaje nam się, że jeśli nas spotka taka sytuacja i zachowamy się odpowiednio, unikniemy gwałtu. W przeciwieństwie do tej "nieporadnej" dziewczyny. Oskarżanie ofiary daje nam złudne poczucie decyzyjności.
Powinnaś umrzeć, mogliby cię zgwałcić, zasłużyłaś
Klara postanowiła cały jeden wpis na swoim blogu poświęcić analizowaniu komentarzy, które na różnych portalach zostawili Internauci po przeczytaniu jej historii o gwałcie: Eklerki.com.
Bardzo trudno mi się to czyta. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co czuje osoba, która przeżyła traumę gwałtu, a teraz dodatkowo słyszy, że jest "atencjuszką, dziwką, wyolbrzymia, powinni ją znowu zgwałcić, bo nic ją to nie nauczyło".
Te słowa to nie trolling kilku osób z zamkniętej grupy. To setki komentarzy, których ludzie nie wstydzili się napisać pod publicznymi postami, własnym nazwiskiem i zdjęciem profilowym.
Klara tłumaczy, że udostępnianie tych komentarzy i analizowanie ich to jej sposób na edukację — uświadomienie ludzi, że kultura gwałtu jest wszędzie.
— Uważam, że mają (komentarze – red.) wartość edukacyjną. Jak mało empatii, rozumu i godności mają ludzie. Jak strasznie są traktowane osoby, które zdecydują się powiedzieć o przemocy seksualnej, której doświadczyły. Tak często zarzuca się kobietom, że zmyślają takie oskarżenia dla sławy, współczucia, powtarzanej poniżej tysiąckrotnie "atencji" — wyjaśnia.
Co powinna usłyszeć ofiara gwałtu?
Klara podkreśla, że po traumie, która ją spotkała, chciałaby po prostu usłyszeć, że ktoś jej wierzy.
— Ofierze powinniśmy mówić "wierzę Ci", "przykro mi, że Cię to spotkało", "nie obwiniam Cię", "nie spodziewałem się tego po nim i będę zwracać większą uwagę na to, jak traktuje kobiety w naszym otoczeniu", "nie sądziłem, że jest zdolny do przemocy, ale szczerze nie wiem też, jak zachowuje się 1:1 z kobietami, bo jestem jego kolegą/bratem/ojcem/synem, a nie partnerką" — wyjaśnia.
Społeczna odpowiedzialność to najbardziej dotkliwy rodzaj odpowiedzialności, dlatego tak wiele kobiet nie zgłasza gwałtu, bo boi się, że jej doświadczy w postaci obwiniania, wyśmiewania, umniejszania. Nie boją się sądów, oprawcy, boją się tego, co powie i pomyśli otoczenie. A to nie one powinny się bać. Zadbajmy o to.