Po ostatnich wypowiedziach ministra edukacji Przemysława Czarnka środowiska akademickie i nauczycielskie postanowiły podjąć zdecydowane kroki. Profesorowie i pedagodzy czują się zastraszeni ostatnimi słowami o karaniu nauczycieli za namawianie dzieci do strajku czy cofnięciu dofinansowania uczelni wyższych. Stworzyli więc petycję za jego odwołaniem.
Nowy Minister Edukacji postanowił zwrócić się do rektorów uczelni, którzy swoimi działaniami umożliwili studentom udział w protestach przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Polsce.
– Zwolniono uczniów, studentów, po to by uczestniczyli w tych strajkach, narażając ich bezpośrednio na niebezpieczeństwo, zachęcając ich do tego niebezpieczeństwa utraty zdrowia i życia, nie tylko przez nich, ale również przez ich rodziny. To skandaliczna nieodpowiedzialna postawa władz uczelni — powiedział minister.
Jego krytyka poszła jednak dalej. Zasugerował władzom uczelni, że "karą" za wsparcie strajku kobiet może być odebranie im dofinansowania na badania. Zablokowanie grantów czy dopłat na prace naukowe.
Do nauczycieli zwrócił się za to, sugerując, że narażają dzieci na ryzyko zarażenia koronawirusem, popychając je do strajku. Podkreślił, że "zbuntowani" nauczyciele mogą spodziewać się wyciągnięcia konsekwencji z ich zachowania.
— Niekiedy nauczyciele zachęcają do udziału w tych wydarzeniach ulicznych, wprowadzając niepokój, wprowadzając pewien chaos. To postawa, którą należy nazwać skrajnie nieodpowiedzialną (...) Wszelkie konsekwencje tego rodzaju postaw niezgodnych z prawem i nieodpowiedzialnych będą wyciągane wobec tych osób, które narażają dzieci nie tylko na wojnę ideologiczną, ale również na niebezpieczeństwo zdrowotne — mówił Przemysław Czarnek.
Czara goryczy
Groźby te przelały czarę goryczy — środowisko akademickie i nauczyciele szkolni postanowili stworzyć petycję o odwołanie nowego ministra edukacji.
"Wypowiedzi te miały charakter otwartych gróźb pozbawiania środków finansowych tych uczelni, które umożliwiły pracownikom i studentom wzięcie udziału w protestach przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Deklaracje takie postrzegamy jako poważne zagrożenie dla wolności i wartości akademickich, jakie winny leżeć u źródeł akademickiego etosu" — piszą w uzasadnieniu swojej decyzji.
"Żądamy natychmiastowego odwołania"
Rektorzy uczelni dokładnie prześledzili działalność Przemysława Czarnka. W uzasadnieniu nie brakuje cytatów z jego wypowiedzi, w tym mizoginistycznego wykładu na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, w którym przekonywał, że "kobieta została przez Boga powołana do rodzenia dzieci".
Twórcy petycji żądają natychmiastowego odwołania ministra edukacji. "W związku z powyższym żądamy od władz państwowych natychmiastowego zdymisjonowania ministra Czarnka i wyznaczenia na stanowisko Ministra Edukacji i Nauki osoby rozumiejącej podstawowe standardy demokratyczne i cieszącej się szacunkiem i uznaniem w środowisku naukowym" — podsumowują.
Petycja skierowana jest do premiera Mateusza Morawieckiego i do tej pory organizatorom udało się zebrać ponad 31 tysięcy z potrzebnych 50 tysięcy podpisów.
Można ją podpisać tutaj: openPetition.pl