Coraz częściej mówi się o tym, że dziecko – tak jak każdy inny człowiek – potrzebuje prawa do intymności. Powinni o nie dbać szczególnie rodzice, ponieważ najmłodsi nie mają jeszcze świadomości związanej z tym tematem. Niestety w dzisiejszych czasach wiele matek lub ojców pokazuje w mediach społecznościowych swoje dzieci w intymnych momentach, co jest bardzo krzywdzące. Czy płacz do nich należy?
Ten temat powrócił ostatnio do przestrzeni publicznej, kiedy Małgorzata Rozenek-Majdan wstawiła na Instagrama zdjęcie ze swoim zanoszącym się od płaczu dzieckiem. Celebrytka chciała w ten sposób pokazać, jak wygląda rzeczywistość każdej matki – płaczące dziecko, brak sił, nieprzespane noce.
Jednak nie zwróciła uwagi na to, że jej syn, choć przecież jeszcze bardzo mały, może nie chcieć być pokazywany w takich okolicznościach.
Zdjęcie płaczącego dorosłego zamieszczone bez jego zgody w mediach społecznościowych jest dla nas jasnym sygnałem, że została naruszona czyjaś prywatność.
Jednak o malutkich dzieciach, które nie są jeszcze świadome, bardzo łatwo jest nam zapomnieć. A przecież to właśnie one najbardziej potrzebują tego, by mówić w ich imieniu i stanąć w ich obronie.
Kto ma prawo do wizerunku dziecka?
Na problem zwróciła uwagę dziennikarka Malina Błańska, która zamieściła post, dotyczący nieodpowiedniego używania wizerunku dziecka przez Rozenek-Majdan.
– Czy dorosłego człowieka w momencie siedzenia na toalecie, zanoszenia się łzami, a nawet snu, Małgorzata Rozenek sfotografowałaby i upubliczniła nie zapytawszy o zgodę? Za taki ruch, za żerowanie na czyimś wizerunku mogłaby spotkać ją konsekwencja karna. Gdy dotyczy to dziecka, cisza, bo dziecko nie pójdzie do sądu – skomentowała na Instagramie całą sprawę Błańska.
Celebrytka poczuła się wywołana do tablicy i postanowiła uzasadnić swoje racje.
– Życie jest różne, ludzie są różni i dobrze. Ja nie muszę się zgadzać z Panią, a Pani ma prawo realizować swoje macierzyństwo na swój sposób. [...] Martwi mnie tylko jedno, że Pani jako zadeklarowana feministka nie dostrzega w tym zdjęciu misji odczarowania instagramowego macierzyństwa. Pokazania go prawdziwiej, normalniej. Normalne dzieci płaczą, dzieci celebrytek też. Cóż złego w pokazaniu tego? Ja wiem, że nic – odpowiedziała Rozenek.
To był jednak początek dyskusji, która nawiązała się między dziennikarką a celebrytką.
– Pani jest osobną osobą, on osobną. Pani może robić ze swoim wizerunkiem na swoim Instagramie, co Pani chce. Fajnie, że chce Pani odczarować mit słodkiego macierzyństwa. Jest wiele obrazków do tego pomocnych, których może Pani użyć. [...] Pani syn nie powinien być "przedmiotem" inscenizującym ten obrazek. A stał się i to jest złe – odpowiedziała Błańska.
Ostatecznie panie nie przekonały się nawzajem do swoich racji, ale wymiana zdań zakończyła się uprzejmościami.
Nie ulega jednak wątpliwości, że trzeba być bardzo ostrożnym zamieszczając jakiekolwiek zdjęcia dzieci w internecie, nawet jeśli nie jest się znaną celebrytką.
Zanim cokolwiek wrzucimy na Instagrama czy Facebooku zapytajmy samych siebie, czy my chcielibyśmy, żeby wizerunek nas płaczących, nagich czy będących w trudnej sytuacji psychicznej był zamieszczany w mediach społecznościowych. Jeśli nie – nie wstawiajmy takich zdjęć z naszymi dziećmi. Chodzi przecież o ich prawo do intymności.