
Reklama.
Powrót do szkół od września?
Zaangażowany w Strajk Rodziców i Nauczycieli "Nie dla zdalnej szkoły" Adam Mazurek powołał nową inicjatywę Ogólnopolski Strajk "Dzieci do szkół!". To odpowiedź na rozważanie zamykania szkół w nowym roku szkolnym 2020/2021.— Mimo oficjalnych zapewnień premiera i szefa MEN, szkoły szykują się na bliższy lub dalszy powrót do zdalnego nauczania, czego nie akceptujemy. Nie zgadzamy się też na przeniesienie odpowiedzialności za decyzję o zamknięciu szkoły na dyrektorów szkół. W razie ponownego zamknięcia szkół planujemy uruchomić małe strajki na terenie wielu polskich szkół — podkreśla Adam Mazurek.
Aktywista w Radio Wnet wskazuje, że epidemia okazała się nie taka straszna, jak zakładano w marcu i nie ma przeszkód, by dzieci mogły wrócić do szkół. Za przykład podaje kraje skandynawskie, Niemcy czy Czechy i Słowację, czyli państwa, w których uczniowie wrócili do edukacji stacjonarnej.
Edukacja zdalna łamie Konstytucję?
Bodźcem do stworzenia inicjatywy było to, że zdaniem Adama Mazurka i rodziców podzielających jego poglądy dalsze podtrzymywanie nauki online jest łamaniem Konstytucji, która mówi o powszechnym i równym dostępie do edukacji.Urząd Miasta Stołecznego Warszawy zaakceptował Ogólnopolski Strajk "Dzieci do szkół" na 22 sierpnia 2020 roku.
Poza tym, w czasie epidemii sporządzono wiele różnych badań, które dowodzą, że dzieci pozbawiane kontaktu ze szkołą, rówieśnikami mają zaburzenia snu, koncentracji, są bardziej lękliwe i pojawiły się problemy otyłości czy uzależnienia od gier.
Dyrektorzy podejmą decyzję o zamknięciu szkoły
Rozwiązaniu podejmowania decyzji o ewentualnym zamknięciu placówki jest przeciwna również część dyrektorów. Jak podaje TVN24, jeden z nich zaznacza: "Boję się, że to my zostaniemy chłopcami do bicia". Chodzi o to, że w razie konieczności zamknięcia szkoły rodzice podzielą się na dwie grupy — zwolenników i przeciwko edukacji zdalnej.Podobnego zdania są związkowcy i sam Sławomir Broniarz, którzy oceniają pomysł Piontkowskiego jako umywanie rąk przez resort i zrzucanie na nich odpowiedzialności.Tym bardziej że na jesieni można się spodziewać wzrostu zachorowań.
Może cię zainteresować: "Wiele wyszło na jaw". Była minister edukacji o tym, co wyleczyłoby schorowany system