Jedna z uczennic wrocławskiego liceum napisała dosadny apel do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Domaga się konkretnych wyjaśnień od Rządu w sprawie treści nauczania, zawartych w podręcznikach. Już nawet uczniowie widzą, jak politycy robią nam wodę z mózgu...
— Treści nauczane w szkole powinny być odzwierciedleniem rzeczywistości, w innym wypadku przyswajanie wiedzy z zakresu funkcjonowania państwa traci jakikolwiek sens — podkreśla w apelu. Uczniowie zrozumieli, że informacje na temat przeprowadzania wyborów czy statusu Konstytucji zawarte w podręcznikach szkolnych nijak się mają do obecnej rzeczywistości.
"Na lekcjach wiedzy o społeczeństwie uczymy się o demokracji, zasadach przeprowadzania wyborów, o całej ordynacji. I o Konstytucji — o tym, jak ważnym jest dokumentem" — podkreśla Wiktoria Korzecka. To jedne z fundamentalnych tematów, które trzeba opanować na lekcjach WOS-u.
Uczniowie mają dosyć tego, że państwo nie działa zgodnie z teorią przekazywaną w szkołach. Przestają widzieć sens w nauce, wiedząc, że jest tylko suchą teorią, której nigdzie poza maturą się nie przestrzega.
Zgodnie z tym, co napisane jest w podręcznikach, 10 maja 2020 roku powinny odbyć się wybory na prezydenta RP. Zarówno podręcznik, jak i Konstytucja (które w programie nauczania są najważniejszymi źródłami wiedzy o polskim prawie) wskazują, że wybory mogą być przełożone jedynie w przypadku ogłoszenia stanu nadzwyczajnego.
I tutaj zaczynają się schody, bo uczniowie zauważyli, że to, czego mają za zadanie uczyć się do matury, nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości.
"Widzimy, że obecna sytuacja spełnia kryteria katastrofy naturalnej, tak więc powody do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej są, a możliwość przesunięcia wyborów zgodnie z Konstytucją jak najbardziej istnieje" — pisze licealistka. Ciekawe, że odpowiedź, która zapewniłaby jej punkty na maturze z WOS-u, nie jest w obecnej rzeczywistości tą poprawną według rządzących.
Dziewczyna mówi, że na lekcjach uczyli się o tym, że zmiany w kodeksie wyborczym można wprowadzić najpóźniej pół roku przed wyborami, więc wybory korespondencyjne czy zatwierdzanie wyboru prezydenta przez Sąd Najwyższy są niezgodne z prawem.
— Ostatnie dni dowodzą jednak, że i ta informacja jest już nieaktualna — gorzko komentuje nastolatka.
Dlatego Wiktoria zwraca się do MEN w imieniu całego środowiska uczniowskiego. Ministerstwo jest jednak tylko pośrednikiem, bo młodzież chce jasnej odpowiedzi od Rządu. Wyjaśnienia, obecnej sytuacji, odpowiedzi na pytanie czemu nikt nie kieruje się prawem, o którym sami muszą uczyć się na ocenę.
Uczniowie są zdezorientowani, zaczynają wątpić w wiedzę przekazywaną w szkole i tracą zaufanie do władzy. — My również jesteśmy obywatelami i obywatelkami Polski, mamy więc prawo wiedzieć, a przede wszystkim rozumieć, co aktualnie dzieje się w naszym kraju — podsumowuje maturzystka i zachęca do podpisania petycji.