Wielu z nas te wieczne prośby i groźby, którą mają nas zmusić do troski o środowisko, wychodzą już uszami. Nie ma jednak innego wyjścia – musimy to zrobić. Najpiękniejsze jest jednak to, że dzięki kilku drobnym zmianom możemy nie tylko przysłużyć się planecie, ale też naszym portfelom, znajomościom i wolnemu czasowi!
1. Wyeliminuj plastik jednorazowego użytku
Naukowcy obliczyli, że jeśli nie zmienimy swoich nawyków, to do 2050 roku w oceanach będzie pływało więcej plastiku niż ryb. Zaledwie 20 proc. plastiku jesteśmy w stanie odzyskać do ponownego użycia. Dla porównania: szkło i metal odzyskujemy na poziomie ponad 90 proc.
Teoretycznie jednorazowe reklamówki od 1 stycznia 2018 roku przestały być bezpłatne, jako klienci mamy więc "utrudnione" obklejanie się foliówkami, ale spójrzmy prawdzie w oczy – owoce i warzywa dalej chowamy do siateczek, o bułkach i drożdżówkach nie wspominając. Jeśli nawet zapomnicie wielorazowej torby (a przecież każdy z nas taką w domu ma, albo może mieć za grosze!), to możecie przecież te nieszczęsne pomidory zapakować wprost do torebki – i tak je później umyjecie.
Ważnym aspektem jest również rezygnacja z herbaty w torebkach – tutaj pisaliśmy o tym, ile mikro i nanoplastiku wydziela się z jednej tylko torebki naparu. Na szczęście herbata sypana jest znacznie smaczniejsza od tej supermarketowej, więc to decyzja zdecydowanie lepsza dla naszych kubków smakowych.
Zresztą – to nie tylko troska o planetę, ale również o częstotliwość wynoszenia śmieci! Im później kubeł będzie pełny, tym lepiej, prawda?
2. Jedz lokalnie i ogranicz spożycie mięsa
W ciągu roku na całym świecie w celach żywnościowych zabijanych jest około 50 mld zwierząt lądowych. Ich hodowla przyczynia się do emisji 18 procent gazów cieplarnianych wydalanych przez działalność człowieka na całym globie. To więcej niż wszystkie środki transportu razem wzięte!
Jeśli chodzi o same produkty lokalne, to z badań Carnegie Mellon University wynika, że jedzenie lokalnie może obniżyć nasz ślad węglowy o 4-5 proc. Łańcuch dostaw jedzenia ma wielkie znaczenie, poza tym produkty naturalnie występujące w danym klimacie o konkretnej porze roku mają największą wartość i "gęstość" odżywczą. Znów więc działamy podwójnie: zarówno dla planety, jak i naszego zdrowia.
I portfela, bo produkty lokalne są na ogół tańsze. Jeśli więc zastanawiasz się nad tym czy wybrać mleko krowie, sojowe czy owsiane, to wybierz owsiane. Produkowane jest bez szkody dla środowiska, a owsa ci u nas pod dostatkiem.
3. Ogranicz zakupy przez internet
Zdarza się, że nie ma wyjścia i zakupy przez internet są najrozsądniejszym wyborem. Często jednak wcale tak nie jest, a wyobraź sobie, jaki wpływ na środowisko ma to, że jesteś jedną z tysięcy osób, które zamawiają w sieci jedną parę skarpetek na "już" – kurier, często poruszający się przecież samochodem, może mieć przecież tylko jedną dostawę w twojej okolicy.
Tymczasem w większości przypadków można na przesyłkę poczekać nieco dłużej i np. zamówić wysyłkę przez pocztę. Albo kupić te skarpetki przy okazji następnych zakupów w galerii handlowej. Ma to jeszcze jedną jasną stronę: jeśli będziesz zmuszony wybrać się do sklepu, być może przemyślisz ten zakup dwa razy. Kupowanie w sieci, zwłaszcza tuż po wypłacie, rzadko kończy się na "tylko jednej niezbędnej rzeczy".
4. Ogranicz korzystanie z samochodu
Jeśli czasem przejdziesz się gdzieś pieszo, albo skorzystasz z roweru (choćby miejskiego) zyska na tym zarówno środowisko, jak i twoje zdrowie. Jeśli natomiast wybierasz się w dłuższą trasę, może warto rozważyć zabranie dodatkowego pasażera? Odpowiednie aplikacje (np. BlaBlaCar) czy lokalne grupy na Facebooku pomogą ci załatwić sprawę. Jeśli nie widzisz możliwości np. dojazdu do pracy innym środkiem transportu niż auto, też sprawa jest prosta – zapytaj sąsiadów i/albo współpracowników, czy ktoś nie jedzie w to samo miejsce o podobnej porze.
Ponownie korzyści są podwójne. Oszczędzasz zarówno środowisko, jak i pieniądze. A przy okazji możesz poznać ciekawych ludzi!
5. Kupuj z drugiej ręki, wymieniaj się
"Wymianki" ubrań są w wielu kręgach modne już od dobrych kilku lat. Możesz zebrać wszystkie swoje koleżanki, zorganizować wymianę na lokalnej grupie facebookowej, wybrać się na specjalnie ku temu organizowane targi wyprzedaży/wymian w osiedlowych knajpkach. Nie tylko przedłużasz wtedy żywotność ciuchów, które – w bardzo dobrym stanie – mogłyby trafić na śmietnik, ale też zmniejszasz popyt na nowe rzeczy.
I znowu: oszczędzasz!
Według Banku Światowego przemysł mody odpowiada za 10 proc. rocznej globalnej emisji dwutlenku węgla. Woda używana do produkcji odzieży osuszyła rzeki i jeziora na całym świecie, zniszczyła wiele ekosystemów. Umówmy się – na pewno masz co najmniej kilka sukienek, których żal ci wyrzucić, ale wiesz, że już nigdy ich nie założysz.
Możesz je sprzedać (i za otrzymane pieniądze kupić jedną, ale porządną rzecz), możesz je oddać za darmo (i poprosić o jej samodzielne odebranie), możesz się wymienić. Dodatkowa korzyść jest podobna jak ta płynąca ze współdzielenia samochodu. Nigdy nie wiesz kiedy poznasz nową, najlepszą przyjaciółkę, która nosi ten sam rozmiar, co ty!
6. Organizuj więcej spotkań online
Jeśli pracujesz w korporacji, na pewno wiesz, że nie wszystkie spotkania są konieczne. Wiele spraw dałoby się załatwić podczas wideokonferencji, co nie tylko oszczędziłoby wszystkim pieniędzy i czasu niezbędnych na dojazd, ale również emitowanego przez owe dojazdy dwutlenku węgla.
Jako że każdy bywa teraz zabiegany, podobny model coraz częściej sprawdza się również w spotkaniach pozabiznesowych. Poprzez Skype'a, FaceTime'a i inne komunikatory odbywają się teraz sesje psychoterapeutyczne czy korepetycje z angielskiego. Są tacy, którzy stwierdzą, że to kolejny krok do przenoszenia życia w sferę online, ale tutaj dla równowagi można przecież wprowadzić punkty poprzednie: wspólne dojazdy do pracy czy wymiany ubrań.
7. Mów o tym głośno!
Na pewno wiesz o tym, że historie osobiste najbardziej inspirują, motywują i zaciekawiają. Jeśli będziesz więc nie tylko świecić przykładem, ale opowiadać o tym, w jaki sposób radzisz sobie z trudnościami "bycia eko" i jak doszłaś do tego, że to ważne, wpłyniesz na swoje otoczenie. I nie chodzi o to, żeby patrzeć z pogardą na czyjąś plastikową butelkę i chwalić się nowym stylem życia non stop – to też odrzuca. Musisz znaleźć złoty środek!
Warto też rozejrzeć się np. w swoim miejscu pracy i – jeśli zauważysz, że można wprowadzić łatwe zmiany – napisać o sprawie do HR-u. Może na korytarzu stoi baniak z wodą i plastikowymi kubeczkami, mimo że obok jest w pełni wyposażona kuchnia z milionem kubków wielorazowych? Poproś, żeby zlikwidowali ten plastik, współpracownicy przyzwyczają się do nowej sytuacji po kilku dniach.