Raport Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wskazuje, że przemoc psychiczna ze strony dorosłych dotyka 20 proc. dzieci. Częściej jej ofiarą padają dziewczynki, a oprawcami są głównie mężczyźni. Wielu się wydaje, że jeśli cios nie jest fizyczny, to nie boli. Rzeczywistość jest jednak inna. Słowo potrafi uderzyć silniej niż klaps. Z jaką siłą trafia, gdy wychodzi ono z ust nauczyciela?
Wydawać by się mogło, że problem wyzywania tyczy się głównie dzieci i to je trzeba dyscyplinować i wyciągać konsekwencje. W rzeczywistości bywa inaczej i okazuje się, że naukę powinniśmy zaczynać od dorosłych, którzy kierując w stronę najmłodszych wulgaryzmy, przekazują im takie zachowania.
Wyzwiskami strzela jak z karabinu Dziennikarze regularnie donoszą o incydentach przemocy psychicznej w różnych placówkach. Mają one miejsce zarówno w przedszkolach, podstawówkach, jak i szkołach średnich — prywatnych oraz publicznych. O kolejnym takim przypadku poinformował Dziennik Toruński "Nowości".
W jednej z placówek w województwie kujawsko-pomorskim dzieci już w grudniu skarżyły się dyrekcji, że nauczyciel na zajęciach używa wulgaryzmów. Z początku sprawę zbagatelizowano, dzieci jednak nie zrezygnowały i dostarczyły dowody — nagrały nauczyciela na dyktafon w telefonie. W materiale słychać jak mężczyzna mówi:
– "Przestań łeb odwracać, chłopie, siedź normalnie"
– "Co za jakieś durnowate dziecko!"
– "Nie przepraszaj! Siebie przeproś, żeś taki nieudany!"
– "Czego się odwracasz, idioto?!".
Sprawą zajęło się kuratorium, a dyrekcja w związku z okresem ferii zimowych, wysłucha wyjaśnień pedagoga dopiero po ich zakończeniu.
Nie ma idealnych pedagogów Praca z dziećmi nie jest łatwa. Na każdym etapie zarówno wczesnoszkolnym, jak i szkoły średniej nauczyciele spotykają się z różnymi uczniami, mającymi rozmaite doświadczenia i sytuacje rodzinne. Przypadki mogą być trudne, a presja wychowawcza bardzo duża. Dlatego dydaktycy poza tym, że są edukatorami, są także pedagogami. To konieczne, by potrafili odpowiednio podejść do dziecka. Jednym wychodzi to lepiej innym gorzej.
Większość z nas czasami wyzwie, znienawidzi czy pobije kogoś w myślach. Jednak dopóki myśli te nie przeradzają się w czyny, cierpi tylko nasze ego, a druga osoba jest bezpieczna. Trzeba jednak pamiętać, że dziecko nie jest wrogiem i wszelkie działania powinno się podejmować z myślą o jego dobru. Oczywiście nie ma idealnych pedagogów i jak każdy mają oni prawo do popełnienia błędu, jednak są pewne granice, których przekraczać zwyczajnie nie można.
Dobra atmosfera w klasie Zachowanie i kompetencje nauczyciela mają istotne znaczenie dla utrzymania dobrej atmosfery w klasie. Poza tym, że sam musi dobrze się sprawować, to utrzymać w ryzach musi także niesfornych uczniów, którzy wpływają na jakość pracy tych spokojniejszych. Dlaczego to takie ważne i co się dzieje w klasie zdominowanej przez przemoc i negatywne postępowanie?
– W takiej klasie jakość życia jest fatalna. Właściwie dzieci starają się głównie uniknąć przykrości – wyśmiania, wyszydzania, wyzwania, pobicia. Nie ma atmosfery do nauki. Tymczasem szkoła powinna być dla dziecka czasem szczęśliwym. A w takiej szkole dziecko nie jest szczęśliwe, one głównie unika przykrości – komentuje psycholog dr Elżbietą Zubrzycką w portalu Nasze Miasto.
Ekspertka zaznacza, że jeżeli w szkole lub klasie coś się dzieje należy od razu interweniować. Nie powinno się bagatelizować doniesień dziecka o nieprawidłowościach. Często uważa się, że dzieci nie mówią prawdy. Jednak to wynik właśnie tego, że wcześniej lub właśnie teraz coś się w placówce dzieje. W takim wypadku warto zgłębić sprawę, porozmawiać z innymi rodzicami, uczniami oraz nauczycielami i nie czekać na "namacalny dowód".