Najnowsze badania obalają mit kobiety, która po aborcji nie jest w stanie ułożyć sobie życia i ciągle wyobraża sobie, kim by teraz było jej nienarodzone dziecko. Okazuje się, że ze statystycznego punktu widzenia słuszny jest przekaz środowisk pro-choice – aż 95 proc. kobiet po upływie 5 lat od aborcji, nie żałuje podjętej przez siebie decyzji.
Pięć lat temu, spośród 1000 kobiet rozważających aborcję w jednym z 21 stanów USA, aż 667 ostatecznie zdecydowało się na tę opcję. Naukowcy z University of California postanowili zbadać ich późniejsze odczucia: w ciągu 5 lat rozmawiali z nimi aż jedenastokrotnie (co pół roku). Wnioski z badań zostały opublikowane w "Social Science and Medicine".
"Mit został obalony"
Kobiety były pytane o to, na ile odczuwają smutek, poczucie winy, ulgę, żal, gniew i szczęście. Okazało się, że najczęściej udzielaną odpowiedzią była ulga. W ciągu 2 lat po zabiegu kobiety borykały się z ambiwalentnymi odczuciami, ale potem ich sytuacja emocjonalna się ustabilizowała: aż 95 proc. z nich zadeklarowało, że absolutnie nie żałuje aborcji.
Ponad połowa (54 proc.) stwierdziła, że decyzja o przerwaniu ciąży była trudna lub "nieco" trudna, dla pozostałych 46 proc. – łatwa i oczywista. Najważniejsze jest jednak to, że nawet te, które się wahały i którym trudno było podjąć decyzję, są po 5 latach niemal jednogłośne.
– Nasze odkrycie powinny pomóc w zanegowaniu przekonania, że każda kobieta na skutek aborcji poniesie emocjonalną krzywdę, że pozostanie w niej rana na całe życie. Nigdy nie było dowodów na to, że ten mit jest prawdziwy, ale wciąż był wykorzystywany jako powód uzasadniający ograniczenie dostępu do aborcji – powiedział prowadzący badania profesor Corrine Rocca.
Uznał też, że w przyszłych badaniach trzeba się skupić na tym niewielkim odsetku kobiet, które jednak żałują powziętej przez siebie decyzji. Być może pozwoli to wyeliminować czynniki, które doprowadziły do podjęcia niewłaściwych z ich punktu widzenia decyzji.