Małe dzieci nierzadko reagują panicznym piskiem na konieczność wykonania prostych czynności. Niektóre krzyczą wniebogłosy, gdy mają zetknąć się z wodą. Inne zrobią wszystko, by nie umyć zębów, lub z obrzydzeniem ścierają krem z twarzy. Reakcje te są tak stanowcze i gwałtowne, że rodzice stają jak wryci i rozkładają ręce z bezradności. Oto 5 strategii dla tych, którzy toczą batalię o czesanie.
Oczywiście, idealnie byłoby, gdyby do dzieci docierały argumenty: "włosy ci się splączą i będzie trzeba obciąć". Nie zawsze jednak jest tak kolorowo.
Kuferek piękności
Jeśli twoja córka nie znosi się czesać, kup dużo różnych spinek i gumek do włosów. Zapakuj je do ozdobnego pudełka, by wszytko razem robiło wrażenie szkatułki ze skarbami. Pozwól swojej dziewczynce codziennie wybrać jedną spinkę lub ozdobną gumkę.
Co prawda to zachęta z gatunku nowe super buty do biegania, gdy potrzebujemy jakiejkolwiek motywacji, by zacząć uprawiać sport, ale w tym wypadku może zadziałać – potwierdzają to rodzicielskie doświadczenia. W końcu bieganie nie sprawia tyle frajdy, co nowa piękna fryzura.
Nagroda
To metoda, która nie jest zbyt wychowawcza. Można ją jednak potraktować jako zachętę, by przekonać się, że czesanie wcale nie boli. Rodzice za każde czesanie "płacą" dzieciom czymś, na czym dziecku bardzo zależy. Np. żelkami.
Warto jednak na początku ustalić zasady, by potem nie usłyszeć: "nie masz słodyczy? Nie będę się czesać!". Można umówić się, że najpierw będzie to jeden cukierek za jedno czesanie, a w miarę upływu czasu cukierek będzie się należał np. za trzy czesania z rzędu.
Poza tym koniecznie trzeba pokazywać dziecku, jak fajnie wygląda z uczesanymi włosami. Wtedy jest większa szansa, że znajdzie inną motywację, niż słodkości...
Krótkie cięcie
Jeśli twoje dziecko naprawdę nie znosi czesania i jest to dla niego prawdziwe cierpienie (nie widzimisię), warto rozważyć wizytę u fryzjera. Tak zrobiła pewna mama: pokazała córce zdjęcia dziewczyn w krótkich włosach i poinformowała, że jeśli zdecyduje się na cięcie, męka szczotkowania włosów się skończy. Dziewczynka dała się przekonać i kocha swoje krótkie włosy.
Miś-pocieszyciel
Inną metodą jest odwrócenie uwagi dziecka od czesania. Bo czasem bardziej boli myśl o szczotkowaniu włosów niż samo szczotkowanie... Jak się okazuje, czasem sprawdza się miś-pocieszyciel. Może być nowy, specjalny miś, lub stary ulubiony. Miś, którego dziecko będzie mocno przytulać, gdy mama szybko rozczesze włosy. W tym czasie możecie też razem głośno liczyć do 10 lub mówić wierszyk.
Dobra szczotka
Zainwestuj w dobrą szczotkę, która naprawdę nie ciągnie włosów. Grzebienie z gęstymi ząbkami to najgorszy wybór. Przetestuj na sobie sprzęt czeszący, by mieć pewność, że czesanie na pewno nie boli. Do sklepu wybierz się z dzieckiem – niech samo wybierze kolor lub wzór. Powodzenia!