Dzieci codziennie mogą mieć styczność z przemocą, widząc ją w domu, na ulicy, w telewizji czy grach. Poznając w ten sposób agresywne zachowania, przenoszą je do własnej rzeczywistości, czego konsekwencją są liczne zawiadomienia o szkolnych bójkach. Na ogół rodzice karcą dziecko za takie działania. Tym razem chłopiec, który uderzył innego ucznia, został przez mamę za to nagrodzony. Rozgorzała dyskusja na temat — czy słusznie.
Za to, że uderzył dziecko poszła z nim na lody Katie Bryan na Instagramie dzieli się z obserwującymi rewelacjami ze swojego rodzinnego życia. Wiele pisze o wychowaniu i edukacji, otrzymując w zamian różne komentarze. Jednak silną reakcję wśród internautów wzbudził jej facebookowy post, w którym relacjonuje, jak postąpiła, gdy dowiedziała się, że jej syn uderzył innego chłopca. Jako matka wzięła stronę syna, a w nagrodę po całej akcji poszli razem na lody.
Dlaczego nagrodziła dziecko za uderzenie? Bo właśnie tak go wychowała, a najważniejszy w tej sytuacji jest kontekst, a nie to, co się stało. Jak sama wskazuje, dla nauczyciela było ważne właśnie to drugie. Dopytywał dzieci “co się stało?” oraz “czy uderzyłeś go?”. Dla Katie istotne było, dlaczego do tego doszło.
Po relacji jej syna okazało się, że on i koledzy zostali wysłani w 3 do toalety, bo dla bezpieczeństwa lepiej chodzić w grupie. Znajdując się w odosobnionym miejscu jeden chłopak z grupki, większy o ponad 10 kg od reszty zaczął popychać i krzywdzić tego mniejszego. Syn Katie krzyczał, by duży uczeń się opanował i przestał, ale ten jeszcze bardziej naciskał na swoją ofiarę.
Chłopiec nie mógł pójść w tym czasie po nauczyciela, więc uderzył oprawcę, tak że ten w końcu przestał się znęcać. Jak sam przyznaje, zrobił to w obronie słabszego kolegi, a duży uczeń potwierdził tę wersję.
Wychowuję dziecko, które zareaguje, gdy twoje będzie nękane Katie Bryan dzieląc się całą historią, podkreśla, że jest dumna z tego, co zrobił jej syn, bo właśnie tak stara się go wychować. Jej dzieci wiedzą, że jeśli ktoś w ich otoczeniu lub one same padają ofiarą przemocy muszą się bronić i reagować. Kobieta nie uczy ich jak gasić ogień, ale jak go mądrze używać.
Twierdzi, że stosuje te metody nie tylko po to, by jej chłopcy mogli zadbać o własne bezpieczeństwo, ale również o spokój innych.
– Mój syn jest silny, ale również bardzo miły. Rzuciłby wszystko i natychmiast podszedłby uściskać dziecko, które w tej chwili by właśnie tego potrzebowało. Jest jednym z tych dzieci, które dorastają, by bronić uciszonych. Dzieci, które reagują, jak twoja córka jest nękana na imprezie studenckiej. Dzieci, które wkraczają, gdy twoje dziecko jest zastraszane w szatni.