Tomasz Kot w spocie - Święta to czas (u)dawania
Tomasz Kot w spocie - Święta to czas (u)dawania SOS Wioski Dziecięce
REKLAMA
Świąteczne aktorstwo
Poruszającą serią spotów SOS Wioski Dziecięce chcą zwrócić uwagę na położenie, w jakim znajdują się nie tylko ich podopieczni, ale również inne dzieci. Nie każdy zna święta takie, jak malują je w bajkach i reklamach. Szczególnie dzieci z różnych ośrodków. Wcale nie pamiętają lepienia uszek, ubierania choinki czy śpiewania kolęd.
Tych zachowań i zwyczajów starają się ich w spocie nauczyć znani aktorzy. Lekcji świątecznej gry aktorskiej udzielają: Tomasz Kot, Anna Dereszowska, Andrzej Seweryn, Sebastian Stankiewicz i Katarzyna Zielińska.
Święta to czas (u)dawania
Wspomnienia tych dzieci to często kłótnie, zapach alkoholu i policyjne interwencje. Wciąż w Polsce są dzieci, u których wigilijne wieczory kończą się właśnie w taki sposób. Tym osobom trudno jest przyznać się do własnych przeżyć związanych z Bożym Narodzeniem. Dlatego, gdy przychodzi żyć im w innym otoczeniu, czy w innej rodzinie — udają.
Jest im wstyd i być może chcąc zachować pozytywny obraz przeszłości i opowiadają zmyślone historie. Te są jednak odzwierciedleniem ich ukrytych marzeń, które tym razem mogą się spełnić, dlatego powstała seria spotów. Głównym przesłaniem jest, by w święta dawać, a nie udawać. Chodzi przede wszystkim o dawanie miłość, dobroci i garści pozytywnych emocji.
Święta jak z reklamy?
Poza tym filmy podnoszą bardzo ważną kwestię, jaką jest odbiór społeczny świąt Bożego Narodzenia. Reklamy dyktują, kiedy już czas, by zacząć przygotowania i odliczają sekundy do końca świątecznych promocji. Presja pochłania niemal wszystkich... dorosłych. Okres ten ma być w zasadzie przyjemny, a okazuje się dla wielu niesamowicie stresogenny.
Pod koniec grudnia najbardziej cieszą się dzieci. Niestety niekoniecznie dlatego, że zobaczą się w końcu z babcią, dziadkiem, czy ulubionym wujkiem, ciocią bądź kuzynostwem. Radością napawa je myśl o prezentach.
Z kolei dorośli pragną świat jak z telewizji. Gorączkowo szukają dla każdego prezentów. Robią ogromne zakupy, by przygotować wigilijne potrawy i zawsze czegoś brakuje lub zawsze coś się zepsuje. Parcie jest ogromne, bo trzeba jeszcze wysprzątać dom, wykąpać psa i wyczesać kota. W końcu żyłka pęka, ciśnienie puszcza i cierpią na tym dzieci.
W czasie, gdy rodzic jest zafrapowany przygotowywaniem uczty dla całej rodziny, dziecko odchodzi gdzieś w zapomnienie i może czuć się osamotnione. Rekompensatą ma być za to duża ilość prezentów pod choinką. Jednak później, by udobruchać całe grono siedzące przy stole, znów zakładamy maski i udajemy. Dziecko natomiast pozostaje bez wytłumaczenia, dlaczego zostało opuszczone, a frustracja wyładowana na nim.
Pozostaje mu cieszyć się z prezentów, czego niżej uczy Sebastian Stankiewicz.