Kiedy jesteś dumny i zadowolony ze swojego dziecka? Wtedy, kiedy coś mu nie wyjdzie i wpakuje się w problemy? Z pewnością nie. Dzieci podkreślają w filmie, że rodzice wsparcie i miłość okazują im, gdy przynoszą do domu dobre oceny, a ich uczucia są marginalizowane.
Znasz potrzeby ucznia, a czy znasz potrzeby swojego dziecka? W filmie List do Rodzica Krystiana Ostrowskiego ze school sucks TVdzieci wskazują, że rodzice nie poświęcają im wystarczającej uwagi – jako ludziom, którzy czują i mają wewnętrzne rozterki. Przez większość czasu traktują ich, jako wyłącznie uczniów. Bagatelizują przy tym młodzieńcze utrapienia, a jeżeli nawet próbują dziecku uprzyjemnić czas, zabierając je np. na pizzę, to i tak rozmawia się o szkole i ocenach.
Nam – dorosłym – też przecież zależy, by najpierw traktowano nas jako ludzi, dopiero później jako pracowników. Chcemy rozmawiać o swoim życiu, a nie tylko o pracy. Chcemy mówić o zainteresowaniach, ulubionych filmach, sporcie, problemach w związku, radościach rodzicielstwa. Dziecko chce tego samego.
Głosy młodych, na które dorośli powinni zwrócić uwagę:
– Nie rozumie, dlaczego wczoraj rzuciła go dziewczyna, której powiedział, że ją kocha
– Nie rozumie, dlaczego chłopak, z którym wczoraj była na imprezie, nie odpisuje na jej wiadomości
– Nie rozumie, dlaczego po powrocie ze szkoły do swojego domu, do swojej oazy słyszy "co było w szkole, dostałeś jakieś oceny?"
– Nie rozumie, dlaczego ma problem z nauką i nikt tego nie widzi
– Nie rozumie, dlaczego ma stany depresyjne i sukcesem jest dla niego samo wstanie z łóżka
– Boi się ocen rówieśników, tak samo, jak ocen szkolnych
– Nie rozumie, dlaczego codziennie oceniane jest jego zachowanie i wiedza
Czy nauczyciele pytają – co słychać? Apel pobocznie skierowany jest również do nauczycieli, którzy poza realizacją podstawy programowej i organizacją rozmaitych konkursów, mogliby po prostu zapytać ucznia, co u niego słychać. Odpowiedzi mogłyby być różne, ale pewnie wielu dzieciom takie pytanie by pomogło. Uczniowie zyskaliby możliwość zrzucenia ciężaru problemu, który ich trapi, co pewnie przełożyłoby się na wydajniejszą naukę i ogólnie lepsze samopoczucie.
Kim jest dziecko – człowiekiem, czy uczniem? Szkoła zabiera dzieciom większość czasu. Jeśli dojdą do tego zadania domowe i korepetycje, to okazuje się, że edukacja pochłania cały dzień ucznia. Nic więc dziwnego, że większość rozmów rodziców i dzieci sprowadza się do tematu szkoły. Co gorsza, motyw ten jest przewodni, a rodzice mimochodem narzucają swoim pociechom ogromną presję na oceny.
Dlatego wszystko staje się zależne od tego, jakie noty uzyska uczeń. Oceny wpływają często na wysokość kieszonkowego, ilość godzin spędzonych przed komputerem, czy na podwórku. Takie podejście sprawia, że dziecko może przestać rozumieć samo siebie. W końcu rodzi się, jako człowiek, otaczany troską, a w pewnym momencie musi przekwalifikować się na pełnoetatowego ucznia. Ucznia, od którego szefostwo (tj. rodzice) wymaga nieprzeciętnej wydajności i pracy za trzech w wieku zaledwie kilkunastu lat.
Wychowujesz człowieka, nie ucznia - pamiętaj! Każdy rodzic chce, by jego dziecko osiągnęło sukces i prowadziło szczęśliwe życie. Wielu wydaje się, że drogą do tego celu są dobre oceny. Błąd. Szóstki i piątki wcale nie decydują o tym, czy uczeń w przyszłości będzie rekinem biznesu i założy szczęśliwą rodzinę. Z kolei jedynki nie dowodzą o nieudolności. Rodzice muszą zaakceptować, że ich dziecko nie musi być we wszystkim najlepsze.
To, co uczeń w przyszłości osiągnie, zależy od wychowania, przekazanych wzorców, wsparcia i miłości. Sukcesy osiąga się grupowo, a nie w pojedynkę. Dlatego ważne jest również, by dać dziecku przykład, jak z szacunkiem traktować innych. Powinno się również pokazać mu, jak być odważnym, by nie zabić w nim pewności siebie. Najzwyczajniej mówiąc, trzeba wychować dobrego człowieka, a nie dobrego ucznia. Bo uczniem w pewnym momencie przestaje się być, a człowiekiem jest się przez całe życie.