Wiele osób pisze: "Tym razem Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP przesadziło". I taka też była moja pierwsza reakcja, gdy zobaczyłam wpis o "celowych eutanazjach", do których ma rzekomo dochodzić w polskich szpitalach. Pomimo całej szkodliwości apelu antyszczepionkowców, są plusy tej sytuacji. W końcu Ministerstwo Zdrowia powiedziało "STOP" i zawiadomiło prokuraturę.
Kontrowersyjne i krzywdzące oskarżenia pojawiły się na facebookowym profilu stowarzyszenia wieczorem 16 października. Nikt się pod nimi nie podpisał. Później były edytowane, bo "wzbudziły zbyt wiele negatywnych emocji". I trudno się dziwić. W publicznym wpisie sugerowano, że lekarze w szpitalach celowo podają pacjentom inne dawki leków, by ich uśmiercać, a nie leczyć.
"Szpital nie ma interesu w tym, żeby długo "trzymać" pacjenta na jednym łóżku, bo zwyczajnie oddział musi zarabiać. Lekarze podają leki po to, żeby zwolnić miejsce dla następnego przypadku medycznego" – to jeden z usuniętych fragmentów.
Gdy wokół wpisu zaczęło się robić gorąco, osoby prowadzące profil STOP NOP edytowały jego treść i dodały klasyczne "przeprosiny bez przeprosin".
– Autorzy wyjaśniają, że zamieszczony apel służył wyłącznie obronie społecznie uzasadnionego interesu i miał zapobiec ewentualnemu niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka. [...] podanie leków wymienionych w apelu zgodnie z najlepszą wiedzą i sztuką medyczną w dozwolonych dawkach nie powinno prowadzić do nagłego zatrzymania krążenia, depresji oddechowej, śpiączki i w konsekwencji śmierci pacjenta.
Stowarzyszenie STOP NOP twardo zatem zasłania się "dobrem pacjentów" i podaje przykład "sprawy, którą bada prokuratura".
I podzielił się osobistą historią, która ma świadczyć, że STOP NOP ma rację. Tak, jak widać zarówno polityk, jak i komentujące wpis osoby nadal wierzą w moc argumentum ad ignorantiam i dowód anegdotyczny.
– Podczas dyżuru "pod chmurką" podeszła do mnie kiedyś pewna pani i opowiedziała historię, jak jej mama, chora na cukrzycę, trafiła do szpitala. Dostała kombo: dużą, bardzo dużą dawkę morfiny plus insulinę i inne leki, których połączenie w takich dawkach jej zdaniem spowodowało śmierć mamy. Do tego dołączyło wiele innych, skandalicznych okoliczności (jak np. aktywny udział w sekcji zwłok... pracowników zakładu pogrzebowego). Podjąłem kilka interwencji w tej sprawie, sprawa jest w prokuraturze.
Polityk jest również oburzony, że ministerstwo "doniosło do prokuratury na STOP NOP".
A ja oburzona nie jestem w ogóle, a wręcz się cieszę. Rozumiem, że tak jak w każdej branży, tak i w medycynie dochodzi do pomyłek, błędów, dramatów. Jak wszędzie, tak i wśród lekarzy na pewno znajdziemy jednostki nieempatyczne i niekompetentne. Mamy prawo oczekiwać najlepszej opieki i dochodzić sprawiedliwości, gdy nasze prawa zostały naruszone.
Jeżeli jednak za autorytety uznamy ludzi, którzy wykorzystują i napędzają strach i niewiedzę innych, a bez wątpienia robi to STOP NOP, to "lepiej nie będzie". Jeżeli będziemy rzucać oskarżeniami na prawo i lewo, wierzyć w pojedyncze, często niepotwierdzone/wymyślone historyjki, to "lepiej nie będzie". Jeżeli za argumenty i dowody uznamy jedną historię koleżanki kolegi, to "lepiej nie będzie".
Nakręcanie paniki, szafowanie oskarżeniami, sugerowanie, że lekarze celowo uśmiercają pacjentów, jest szkodliwe, krzywdzące i zwyczajnie obrzydliwe.