Co powiedzieć dziecku przed rozpoczęciem roku? Powtarzacie to zdanie i ściągacie na siebie kłopoty
List do redakcji
01 września 2019, 12:31·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 września 2019, 12:31
Ostatnie dni wakacji to dla rodziców i dzieci czas przygotowań do rozpoczęcia roku szkolnego. Nie chodzi tylko o szykowanie wyprawki, czy kompletowanie książek, ale też o przygotowanie emocjonalne. Po dwóch miesiącach laby nie jest łatwo zmierzyć się ze świadomością, że „znów się zacznie”. Jak na ironię, właśnie ten zwrot rodzice powtarzają najchętniej...
Reklama.
W liście do redakcji pani Agnieszka opisała zaobserwowany przez siebie problem. Otóż znani jej rodzice i dziadkowie, którzy podczas wakacji opiekowali się wnukami, są zmęczeni – to dość zrozumiałe – i nie krępują się tego komunikować również swoim podopiecznym. Jak to na nich wpływa? Chyba nietrudno sobie wyobrazić...
"To zdanie słyszałam od sąsiadek i znajomych w ostatnich dniach chyba ze sto razy. Choć sama go nie wypowiedziałam, jego oddziaływanie dogoniło nawet moją córkę, która w tym roku idzie do 3. klasy. 'Znowu się zacznie', 'w końcu się zacznie', 'teraz się zacznie' w odniesieniu do rozpoczęcia roku szkolnego w uszach dziecka brzmi jak największa groźba.
Nasze przygotowania szły gładko. Córka chętnie poszła ze mną na zakupy – co roku sama wybiera zeszyty, piórnik i tak dalej. Do pewnego momentu nie rozmawiałyśmy o emocjonalnych kwestiach powrotu do szkoły. Nie było takiej potrzeby. Córka zbliżający się koniec wakacji przyjęła jako coś oczywistego. Aż w końcu przyszła z obrażoną miną i stanowczym tonem rzekła: 'ja do żadnej szkoły nie idę!'
Zdębiałam, ale od razu wyczułam, że to nie są 'jej słowa'. Krótka rozmowa z nią wystarczyła, by złapać trop: to były słowa powtórzone za jedną z koleżanek z klasy, którą często spotykamy przed blokiem. Koleżanka, jak deklaruje, do szkoły się nie wybiera, ponieważ jej rodzice mówią, że teraz zaczną się obowiązki, koniec latania po dworze do wieczora i spania do 11.
Cóż, taka wizja przeraziłaby każdego, zwłaszcza 9-latki, które w szkole najczęściej się nudzą lub stresują. Od tego momentu z ust wielu rodziców i dziadków ciągle słyszałam to zdanie: 'teraz się zacznie'. Nagle zaczęłam to zauważać i stałam się wyczulona, bo zrozumiałam, jak wielką krzywdę robimy dzieciom, używając argumentu o powrocie do szkoły jako pogróżki.
Wyobraźcie sobie, jak wy byście się czuli, gdyby ktoś pod koniec waszego urlopu stał nad wami i groził wam palcem: 'teraz się zacznie', 'w końcu koniec tej laby'. Potworne, prawda? Dlaczego robicie to swoim dzieciom?
Narzekanie na zmęczenie i radość z powrotu do szkolnej rzeczywistości dociera do mnie często, nierzadko w obecności dzieci narzekających i mojej córki. Sami na własne życzenie powodujemy, że dzieci boją się szkoły, nie chcą do niej wrócić, chodzenie do niej traktują jak karę.
Kiedy moja córka wypaliła: 'do żadnej szkoły nie idę'... zgodziłam się. Powiedziałam: 'okej'. Na co ona spojrzała na mnie z wielkim zdziwieniem. Dzieci nie mówią takich rzeczy, dlatego, że naprawdę planują nie pójść. One w ten sposób komunikują nam swój strach. Te ich protesty to prośba: 'pomóż mi się z tym zmierzyć'.
Porozmawiałyśmy. Powiedziałam, że chętnie wysłucham, dlaczego nie chce iść do szkoły, a potem przypomniałam jej plusy. Na szczęście jeszcze takie są! Córka ma fajną panią i koleżanki. Polecam tę metodę wszystkim rodzicom, których dzieci się buntują. I przede wszystkim polecam skończyć z: 'a teraz się zacznie'. Może jak sami przestaniecie straszyć swoje dzieci, to wasz problem sam zniknie”.