
Pomyśl, ile razy ktoś zwrócił ci uwagę na twój ubiór. Partner, mama, siostra, ciotka? Pomyśl, jak się czułaś. I pomyśl, jak często sama oceniasz inne kobiety – bo Kaśka ubrała się za wulgarnie, Milena o siebie nie dba, a Gocha, "to stara baba przecież, a wybiera bluzeczki, jakby wczoraj świętowała 18-naste urodziny".
Problem oceniania wygląda, powraca, jak bumerang – tym razem pojawił się na profilu "Dziewuchy Dziewuchom". A po komentarzach widać, że nadal mamy, o czym dyskutować.
Społeczne przyzwolenie na "troskliwe i z dobrej woli" komentarze o innych jest zadziwiająco wysokie. – Prowadzę hobbystycznie mały kanał modowy na YouTube, żeby się odstresować od pracy w korpo. Z hejtem spotykam się codziennie, co dziwne, większość hejterów to kobiety. Notorycznie słyszę, że ubieram się nieodpowiednio do wieku, że nie mam klasy, ciuszki jak po młodszej siostrze, że nie wypada – skomentowała jedna z kobiet.
O ile chłopiec w rozciągniętej koszulce czy z dwiema różnymi skarpetkami raczej nikogo nie przerazi, tak dziewczynka? Olaboga, mogłoby się zdawać, że to koniec świata. Słowa takie jak "niezadbana" czy "zapuszczona" fleja i tak należą do najdelikatniejszych w tym przypadku.
– mogłyby zacząć ubierać się jak kobiety;
– być bardziej kobiece;
– zadbać o siebie.
Może cię zainteresować także: "Nie patrz, gdy się przebieram". Kiedy ciało przestaje być kompleksem, a staje się fobią













