Ostatnimi czasy wiele się mówi o seksualizacji dzieci; sęk jednak w tym, że jej źródeł szuka się w niewłaściwych miejscach. A miejscem, które wtłacza najmłodsze dziewczynki w negatywne stereotypy płciowe i uczy je, że powinny być "flirciarami" jest m.in. książka edukacyjna (!) dla przedszkolaków "Czytam. Krok po kroku", wydawnictwa Aksjomat.
Ola czuje się znakomicie...
Pojawiła się w niej informacja o kobietce-kokietce.
"Rodzice często powtarzają, że Ola to prawdziwa kobietka-kokietka. I mają rację. A to dlatego, że jak wszystkie panie Ola czuje się znakomicie, gdy ogląda w lustrze swoje odbicie. Ola bardzo, ale to bardzo, chciałaby być już dorosła. Kokietka – to pani, która bardzo lubi się podobać".
Autorka Agnieszka Bator seksualizuje kilkuletnie dziewczynki, sugerując, że te nie tylko lubią się "podobać", ale również, że owa chęć podobania się jest immanentną cechą każdej kobiety. Oraz że dbanie o siebie powiązane jest nierozłącznie powiązane z kokietowaniem, czyli po prostu... flirtowaniem. Do dzieła drogie 4-latki, uczcie się flirtu już dziś!
Bator daje wyraźnie do zrozumienia, że każda pani uwielbia oglądać w lustrze swoje odbicie. Nie tylko wiec nie daje przestrzeni tym, które wolą poświęcać czas na inne sprawy lub walczą z kompleksami, ale również utrwala już w kilkulatkach przekonanie, że osoba płci żeńskiej powinna być zawsze zadbana i wystylizowana.
Na tyle, żeby z przyjemnością – i najlepiej godzinami – przeglądać się w lusterku i pytać, "kto jest najpiękniejszy na świecie". Świetny sposób na wychowanie – jeśli tylko chcemy mieć córkę księżniczkę/frustratkę (niepotrzebne skreślić).
– Aż strach posłać dziecko do przedszkola – skomentował jeden z internautów i to wydaje się najbardziej trafną pointą.