Może i chodzenie bez biustonosza jakiś czas temu wróciło do łask, wciąż jednak dla większości z nas stanik jest takim samym elementem garderoby jak skarpetki czy majtki. Obowiązkowym. Tylko czy równie czystym?
Pranie czy wietrzenie?
Prawie żadna z nas nie pierze biustonosza codziennie. Optymistycznym szaleństwem byłoby oczywiście zakładanie, że resztę bielizny rzeczywiście zmieniamy każdego dnia – zawsze i wszędzie znajdą się tacy, którzy majtkom i skarpetkom przywracają czystość, odwracając je na lewą stronę. Do tego się jednak (przynajmniej oficjalnie) nie przyznajemy. Poza tym śmiem żyć nadzieją, że jest to wywrotowa, nomen omen, działalność jednostek, nie zaś żadne zjawisko społeczne.
Do biustonoszy mamy podejście zgoła inne. Na rozmaitych forach internetowych aż mieni się w oczach od informacji o tym, że biustonosze przed założeniem należy tylko "przewietrzyć" (na przykład wieszając na krześle w pobliżu otwartego okna), a pierze się je, kiedy "śmierdzą" albo są "przepocone".
Polka jest w stanie wszystko zracjonalizować, więc i na ten stan rzeczy ma argument: biust przecież poci się i brudzi mniej niż stopy. Poza tym biustonosze są droższe niż skarpetki, więc mamy ich mniej. I – co można nazwać chyba kolejnym problemem – wyrzucamy je dopiero, kiedy naprawdę nie nadają się do pokazania nawet najbliższej przyjaciółce, która wiele widziała i nie zraził jej ani ogryzek pod biurkiem, ani twoje skrywane zamiłowanie do "Klanu".
No ale jak druty wystają, a jedna miseczka wygięła się na lewo, to już nie ma przebacz.
Najlepiej prać ręcznie
Tymczasem w biustonosze warto zainwestować – im więcej będziemy ich mieć, tym rzadziej będziemy je nosić, a zatem czas amortyzacji będzie dłuższy. No i będziemy chodzić w czystych.
Brafitterki twierdzą, że stanik powinnyśmy kupować przynajmniej raz na 3 miesiące, a prać – najrzadziej raz na kilka dni (!). Zależy to jednak od poziomu higieny i temperatury (oraz wilgotności) na zewnątrz – w lecie powinnyśmy robić to jak najczęściej. Najlepiej ręcznie.
Nie każdy ma jednak na to czas i chęć – na szczęście w XXI wieku są sposoby na to, żeby często prane w pralce biustonosze nie straciły na jakości – można wkładać je do bębna w specjalnych siatkach, które w dowolnym sklepie z gadżetami kosztują kilka złotych. No i rzecz najważniejsza – prać w temperaturze nie wyższej niż 30 stopni Celsujsza!
Pranie biustonosza dopiero wtedy, kiedy na jego ramiączkach jest fluid (albo kiedy "śmierdzi") jest obrzydliwe. Lepiej już nie nosić go wcale.