
Są takie teksty rodziców, które słyszał każdy. Niektóre później sami chętnie powtarzamy naszym dzieciom. Niestety. Często nie zdajemy sobie sprawy, że dla nas niewinne "cicho bądź" czy "nie płacz" to dla dziecka ważny komunikat. Powtarzany kilkukrotnie, przez lata może mieć skutki, o których nieraz zwyczajnie nie myślimy.
Powiedzmy to na wstępie. Tak, bardzo ważne jest wyznaczanie granic. Nie chodzi o to, by przy każdej takiej sytuacji rzucać wszystko i kierować uwagę na dziecko. I nie, na pewno nie grozi nam kurator, jeżeli raz czy dwa zdarzyło nam się w taki sposób zareagować.
Dodaje, że nie była to jednorazowa sytuacja. Czy wpłynęło to na zachowanie dwudziestokilkuletniej obecnie kobiety? – Zauważyłam to w szkole, a później na studiach. Zawsze bałam się zadać pytanie. Tysiąc razy powtarzałam je w głowie, ale zawsze wydawały mi się głupie, niepoważne. Bałam się, że grupa, nauczyciel czy wykładowca wyśmieją mnie, pomyślą, że jestem głupsza od innych. Potem ktoś z grupy zadawał akurat to "moje" pytanie i spotykał się z komentarzem: "Bardzo celne spostrzeżenie, dobrze, że o to pytasz"...
Podobną relację usłyszałam od 30-letniego kolegi. – Pamiętam jedną upokarzającą sytuację. Byłem z moją partnerką na imprezie u znajomych. Jeden kolega mocno już pijany zaczął nam dogryzać. Po kilku kieliszkach postanowił, że koniecznie musi nam powiedzieć, że inwestycja w wybrany przez nas samochód była głupstwem i że jeszcze się przekonamy, jaki popełniliśmy błąd. Nie potrafiłem bronić swojego zdania, usłyszałem, że jestem "pizdusiem". Inni obrócili to w żart, ale niesmak pozostał.
Może cię zainteresować także: "Nie płacz, nie bądź baba!" Nigdy nie mów tak do syna, bo robisz mu krzywdę