Balkon jest częścią mieszkania, więc może nam się wydawać, że "wolnoć Tomku w swoim domku". Niestety, nie ma tak dobrze. Mimo że jest ciepło i chciałoby się z balkonu korzystać swobodnie, w kilku kwestiach musimy się pilnować. Inaczej narazimy się na nieprzyjemności.
I nie chodzi o sąsiedzki savoir vivre: o zastanawianie się, czy na balonie można palić papierosa za papierosem oraz, czy wypada suszyć majtki na oczach połowy osiedla. Chodzi o zachowania, na które znajdą się paragrafy.
Grill, piwko, fajeczka
Jest lato, więc Polacy szykują się na grilla. Oby nie na balkonie! Chyba że dysponujecie grillem elektrycznym. Jeśli jednak ulegniecie pokusie na porządnie zwęgloną kiełbaskę, może was ona słono kosztować. Art. 82 § 1 Kodeksu Wykroczeń wskazuje, że ten, kto w sposób niewłaściwy skorzysta z grilla i stworzy zagrożenie pożarowe, może trafić do aresztu, zapłacić grzywnę lub otrzymać naganę.
Pilnujcie się też, gdy wpadną znajomi i impreza przeniesie się na balkon. Hałas na balkonie może być interpretowany jako zakłócanie ciszy nocnej, a kontrowersyjne zachowania jako "zgorszenie w miejscu publicznym".
I dla formalności: tak, na balkonie można palić papierosy. Jeśli przeszkadza nam dym papierosowy, można wystąpić na drogę sądową. "Kodeks cywilny nakazuje właścicielowi nieruchomości powstrzymanie się od działań, które mogą zakłócać korzystanie z sąsiednich nieruchomości ponad przeciętną miarę, wynikającą z jej przeznaczenia" - czytamy na portalu prawo.gazetaprawna.pl. W praktyce oznaczałoby to dowodzenie, że docierający do nas dym to niedozwolona immisja, która narusza nasze dobra osobiste.
Pranie "gaci" i w "gaciach" chodzenie
Kiedy zaczniecie przygotowywać dom na przyjście gości, koniecznie powstrzymajcie się od trzepania dywanów za barierką balkonową. Naprawdę opłaca się wyciągnąć odkurzacz – trzepanie dywanów na balkonie można podpiąć pod art. 75. § 1 Kodeksu Wykroczeń: "Kto bez zachowania należytej ostrożności wystawia lub wywiesza ciężkie przedmioty albo nimi rzuca, wylewa płyny, wyrzuca nieczystości albo doprowadza do wypadania takich przedmiotów lub wylewania się płynów, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany".
Niby tylko dywan, a jednak okna i balkony sąsiadów mogą zostać porządnie zanieczyszczone – to też zwyczajnie niegrzeczne.
Podobnie sprawa ma się z wieszaniem na balkonowych sznurkach mokrego prania. W Polsce nie ma przepisów, które by tego zakazywały (w przeciwieństwie do innych krajów europejskich, w których za pokazywanie przechodniom swojej świeżo upranej bielizny można zgarnąć nawet 100 euro mandatu), jednak temat jest wyjątkowo kontrowersyjny.
Krople wody kapiące z prania sąsiada podciągnąć można pod ten sam przepis, co trzepanie dywanów na balkonie. Jednak awantury o "gacie" podzieliły już niejedną wspólnotę. Np. trzy lata temu Robert Raczyński, prezydent Lubina podczas wywiadu radiowego podzielił się pomysłem, by wprowadzić "gaciowy" rygor, czyli zakaz prezentowania swej bielizny na balkonowych sznurkach. Wszystko w imię miejskich widoków godnych XXI wieku.
Wówczas temat wywołał ogólnopolską wrzawę. Okazało się m.in. że Kujawska Spółdzielnia Mieszkaniowa w Inowrocławiu umieściła w swym regulaminie, co następuje: "Suszenie drobnej odzieży, bielizny itp. dozwolone jest tylko wewnątrz balkonu i loggi do poziomu górnych krawędzi ich balustrad".
Tak czy inaczej, "gacie" mogą wywołać zgorszenie, ale nie mandat. Chyba że bardzo z nich kapie...
À propos zgorszenia: kto nie łapał "kolorku" na własnym balkonie, niech pierwszy rzuci kamieniem... A jednak. Opalanie się na balkonie czy pojawianie się na nim w bardzo skąpej bieliźnie może skończyć się dla naszego portfela fatalnie. Artykuł 140 Kodeksu Wykroczeń mówi, że: "Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1 500 złotych albo karze nagany".
Jeśli mokre "gacie" wywołują w polskich sąsiadach zgorszenie, to czy człowiek w samych gaciach kary uniknie? Tylko, jeśli sprytnie schowa się za świeżo upranym prześcieradłem...