
Aż 16 tys. rodziców i nauczycieli wystosowało do Ministerstwa Edukacji Narodowej petycję z prośbą o odchudzenie podstawy programowej dla uczniów szkół podstawowych. Po 2 miesiącach doczekali się odpowiedzi, która zdecydowanie ich nie usatysfakcjonowała. – Sposób przekazywania informacji w szkole sprawi, że wyrośnie nam pokolenie płaskoziemców – komentuje nauczyciel fizyki i twórca idei Szkoły Minimalnej Marcin Stiburski.
Podpisując się pod petycją rodzice i nauczyciele zaprotestowali przeciwko nowej podstawie programowej, która ich zdaniem jest przeładowana i zaproponowali konkretne działania, które poprawiłyby ciężką sytuację uczniów klas VII i VIII.
Przedstawiciele MEN napisali bowiem, że wzrost liczby tychże wymagań wynika z dążenia do precyzyjności, nie zaś rozszerzania zakresu treści. Podkreślili, że eksperci uwzględnili możliwości poznawcze uczniów, a zmiany w podstawie programowej mają charakter ewolucyjny, nie rewolucyjny.
Pierwszy zarzut Marcina Stiburskiego, twórcy idei Szkoły Minimalnej dotyczy precyzyjności podkreślonej przez MEN.
Tezę MEN o tym, jakoby klasie pozostało 20 proc. czasu lekcyjnego na powtórkę wiadomości i rozwijanie zainteresowań ucznia, również Stiburski obala.
Może cię zainteresować także: "Dwa etaty, chora matka, mąż alkoholik". List nauczyciela otwiera oczy