Cena "z wyższej półki", a od składu włosy stają dęba. Tym karmimy dzieci
Redakcja MamaDu
31 grudnia 2018, 13:20·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 31 grudnia 2018, 13:20
Czego to rodzice nie zrobią, by ich dzieci "ładnie" zjadły... Wysiłki podejmowane są na różnych frontach. Jednym z nich jest forma. W tej kategorii popularna wędlina z misiem jest faworytem. Dzieci ją uwielbiają. Jednak czy na pewno w tym przypadku zjedzenie całego śniadania wyjdzie im na zdrowie? Eksperci są pewni – nie!
Reklama.
Na profilu facebookowym Czytamy etykiety jego autorki (ekspertki w dziedzinie żywienia) opublikowały zdjęcie znanej wędliny dla dzieci. Smakołyk Puchatka niestety nie zyskał ich uznania.
Cena vs. jakość
Pierwsze, co zwróciło uwagę to cena produktu – sugeruje wysoką jakość. Wędliny w cenie ok. 50 zł za kilogram to naprawdę wyższa półka. Tymczasem zdaniem autorek postu w tym wypadku to poważna "zmyłka".
Jak wynika ze składu podanego na etykiecie, mięso stanowi tylko 48,8 proc. produktu. Ci, którzy zwracają uwagę na etykietę produktu wiedzą, że nie jest trudno w polskich sklepach, również marketach, znaleźć wędlinę czy nawet parówki dla dzieci, które wyprodukowane są z ponad 90 proc. mięsa. A mimo to są tańsze...
Mięso z wodą, czyli co jest w "szynce z misiem"
Ponadto, na drugim miejscu "szynki z misiem" mamy wodę i serię "E". Wzmacniacze smaku, zagęstniki, cukier, kontrowersyjny karagen i na końcu obowiązkowy konserwant. Wszyscy to w produkcie dla dzieci! Skład koszmarnie długi, podczas gdy uniwersalną zasadą powtarzaną przez dietetyków jest: "im krótszy skład, tym lepsza jakość".
Jak wyjaśniają ekspertki w swoim poście, seria substancji dodatkowych jest konieczna ze względu na dużą zawartość wody. Inaczej Smakołyk Puchatka wcale nie byłby tak chętnie pochłaniany przez dzieci...
"Nazwa, wygląd i cena (za co?) sugerują, że jest to produkt stworzony z myślą o najmłodszych. Jednak skład tego nie potwierdza, dlatego omijajcie ten produkt z daleka" - radzą autorki Czytamy etykiety.
Jak się okazuje, wielu rodziców już wcześniej miało umiarkowane zaufanie do znanej "szynki z misiem" właśnie przez jej nienaturalny wygląd. Jednak produkt ten znany jest wszystkim i wielu rodziców wciąż nie jest świadomych tego, co kupuje dzieciom.
Niestety, w tym wypadku warto zadać sobie nieco trudu i znaleźć inny argument niż miś na kanapce, by dzieci "ładnie" zjadły. Wyjdzie im na zdrowie.