Słyszeliście o zjawisku addicted to busy? Bycie ciągle zajętym jest sposobem na to, by poczuć się ważnym. Powszechne "Nie mam czasu" zaprowadza młodych ludzi do gabinetów terapeutycznych z powodu przewlekłego bardzo niszczącego stresu. Poznajcie historię 35-letniej graficzki, która potrzebowała półtora roku, by móc na nowo włączyć Photoshopa i zacząć pracować. Diagnoza: wypalenie zawodowe.
Wypalenie zawodowe – skąd się bierze?
Kobieta, lat 35. Zapracowana graficzka. Trudny szef, który był zwolennikiem mikrozarządzania. Brak informacji zwrotnej o pracy, konflikt wartości, brak kontroli sprawiały, że Agnieszka nie widziała efektów swojej pracy. Odnosiła złudne wrażenie, że nie ma wpływu na całość projektu. Czuła się, jakby funkcjonowała poza systemem.
Przeciążony organizm może przez lata funkcjonować bez zarzutu, ale w końcu się zbuntuje. Tak było w tym przypadku. Po pomoc do terapeuty zwróciła się późno, gdy nie miała siły już wstać z łóżka. Wcześniej objawy bagatelizowała, myślała, że wyolbrzymia. - Nie mam na co narzekać, przecież mam pracę, dobrze zarabiam. Nie powinnam mieć takich myśli - odpowiadała sobie. Leczenie było długą drogą, najpierw szpital psychiatryczny, potem włączenie terapii. Łącznie trwało to półtora roku.
Jest różnice między byciem pracoholikiem a wydajnym pracownikiem
Podobnych historii w gabinetach terapeutycznych dzisiaj nie brakuje. Myślenie "Muszę być zajęty" to jeden z najczęstszych błędów popełnianych przez pokolenie 30 i 40-latków z krótkim stażem pracy. Chcą być atrakcyjni w kwestiach zawodowych, zainteresowań, zarobków, chcą być barwni. Natłok obowiązków, zadań do wykonania odbiera im jednak najważniejsze - zdrowie. Pytanie, czy warto rozpędzić się tak, że nie można zahamować? Czy warto dać się pochłonąć do reszty? Czy warto wszystko położyć na jedną szalę?
Stres działa podstępnie na różne obszaru mózgu, głównie na hipokamp. A to z kolei prowadzi do zwiększenia ryzyka zachorowalności na choroby, m.in. Alzheimera, ataków paniki i depresji. Jakie są przyczyny wypalenia zawodowego? Psychologowie, terapeuci zwracają uwagę na cechy indywidualne, które zaprowadzają do życia w pośpiechu. Na liście jest perfekcjonizm, nierealistyczne oczekiwania i zawyżone aspiracje, przykładanie zbyt dużego znaczenia do pracy i niska samoocena.
Zaniedbujesz siebie i bliskich
Co jeszcze? Zabieranie pracy do domu to zachowanie, której już powinno obudzić naszą czujność. Nie tylko wykonywanie jakichś czynności, ale również samo myślenie o niej. W domu prowadzimy życie biurowe, włączony komputer, bycie pod telefonem, zastanowienia się, jak rozwiązać dany problem firmy to kolejne kroki do wypalenia. Brak wyraźnego przełączenia z trybu pracy na tryb dom jest poważnym błędem. Nikt nie ma magicznej studni, z której nieustannie można czerpać siły. Na świecie nie ma takiej osoby, która bez przerw, bez odpoczynku, bez wsparcia i bez odpuszczania jest w stanie zasuwać non stop w imię "spełnienia" i pieniędzy.
Czasem niewiele trzeba, aby wypaleniu zawodowemu zapobiec. Budowanie relacji i wsparcie to najlepszy lek, jaki wynaleziono na tym świecie. Izolacja zabiera nam najcenniejsze źródło energii. "Zatrzymaj się na chwilę", "Wyłącz telefon", "Pobądź sam ze sobą", "Na nowo ustal swoje wartości w życiu", "Przypomnij sobie, ile czasu spędziłeś ostatnio z bliskimi"; "Docenia siebie i innych" - to zdania, które słyszą młodzi, głodni kariery.
Jesteś narażona/y na wypalenie zawodowe? Pamiętaj, to poważny problem, któremu lepiej zapobiegać niż go leczyć.