Na temat aborcji nadal trwa w Polsce ideologiczna przepychanka. Mało miejsca pozostaje na rzetelną dyskusję, a górę biorą emocje. Co czuje kobieta, która zdecydowała się na aborcję farmakologiczną?
Zakaz nie jest rozwiązaniem
Trzeba sobie radzić. Brzmi brutalnie? Może trochę tak, jednak przeciwnikom aborcji nadal trudno zrozumieć, że zakaz nie powoduje, że kobiety tego nie robią lub przestaną to robić.
Dlatego kobiety, które zachodzą w ciążę, a są pewne, że urodzić nie chcą, szukają różnych rozwiązań. Jedne wyjeżdżają za granicę, inne w domowym zaciszu przeprowadzają zabiegi, które nadal są tematem tabu. Jakby niemówienie o nich usuwało je z naszej rzeczywistości. Na szczęście coraz więcej pań decyduje się na dzielenie się swoimi historiami i doświadczeniami.
Bo trzeba zrozumieć, że nie, nie każda kobieta przeżyje aborcje emocjonalnie. Nie każda się załamie i będzie cierpień. Nie, nie dla każdego samo połączenie komórek jest dzieckiem. Ale tak, każdy człowiek jest inny i inaczej odczuwa, a później inaczej sobie radzi. Podoba zasada tyczy się samej aborcji farmakologicznej i reakcji naszego ciała.
– Wiele zależy od jednostki i jej stanu zdrowotnego. Każdy też ma inny próg bólu. Jednak uważam, że warto pokazywać wszystkie odcienie aborcji. Nawet te mroczniejsze. Najważniejsza w końcu jest prawda – napisała administratorka strony "Dziewuchy edukują" i opublikowała historię jednej z czytelniczek, by pokazać, jaki przebieg może mieć aborcja farmakologiczna.
Tabletki z internetu
– Ciąża. Szok. Niedowierzanie. Wcale nie chciałam być w ciąży. Google. Zamówienie tabletek. 3 dni. Mam je w domu. Piątek wieczór, wolny weekend, zaczynamy – zaczyna kobieta, a mnie od razu przypomniała się koleżanka, która wybrała podobny sposób w akademikowym pokoju. Ja dowiedziałam się już "w trakcie".
Dalej czytelniczka relacjonuje, że zaplanowała aborcję na wieczór, tak, aby jej partner był przy niej, gdy wróci z pracy. – Bardzo bałam się, że coś mi się stanie. Ryzyko było spore, doskonale wiedziałam, że muszę być z kimś, że w razie niepowodzenia muszę być przygotowana na wizytę w szpitalu – pisze kobieta. Potem wzięła pierwszą dawkę, kolejna przewidziana była za 3 godziny.
Z początku wszystko przebiegało spokojnie. Po drugiej dawce pojawiły się pierwsze krople krwi. Początkową ulgę przyćmiły jednak coraz silniejsze dolegliwości. – Najpierw krew, potem bardzo bolesne skurcze, płakałam z bólu, leżałam w łóżku spocona i zmęczona i próbowałam zasnąć.
Mój partner nie spał i całą noc miał nade mną czuwać i obudzić mnie na kolejną i ostatnią dawkę.
Kobieta nie mogła jednak zasnąć. Była wyczerpana bolesnymi skurczami. Potem przyjęła kolejną dawkę. – Wzięłam tabletki, ssałam je pod językiem tak, jak trzeba, ale odleciałam gdzieś w trakcie ze zmęczenia. Nad ranem obudziłam się z tabletkami pod językiem. Wyplułam je i wstałam. Prawie zemdlałam, było mi słabo, bolało, łóżko we krwi. Strasznie mocno krwawiłam. 2 podpaski na noc nie dały rady. Mnóstwo skrzepów. Biegunka. Zawroty głowy. Całą sobotę spędziłam w łóżku. W niedzielę czułam się lepiej, ale nadal krwawiłam. Mocno – pisze.
Ból i krwawienie utrzymywały się przez kolejne 2 tygodnie. – Aborcja była dla mnie bardzo ciężka. Zarówno psychicznie, jak i fizycznie. I szczerze mam nadzieję, że nigdy więcej tego koszmaru nie będę musiała przeżywać. Czuję ulgę. Jednak sama aborcja w sobie wywołuje we mnie negatywne odczucia. Tyle bólu, strachu o siebie i płaczu nie pamiętam w swoim dorosłym życiu – podsumowała kobieta.
Mówmy o aborcji
W komentarzach pojawiły się głosy pań, które pochwaliły publikację tej historii. Bo warto wiedzieć, że nawet jeżeli chcemy dokonać aborcji, to może się to wiązać z traumą i bólem. Że hasła "aborcja na życzenie" są mylnie rozumiane jako "zabijanie dla przyjemności", a nie prawo, które powinno przysługiwać nam wszystkim.
Głos zabrała również Natalia Broniarczyk, znana z głośnej okładki "Wysokich Obcasów". – Z tej historii przebija kilka rzeczy. Na przykład to, że ciągle mało osób wie, jak minimalizować ból. Aborcję farmakologiczną lepiej robić w dzień niż na noc, należy unikać snu w trakcie, lepiej się ruszać niż leżeć, bo to wpływa na przebieg i ból.
Coraz więcej kobiet decyduje się opowiedzieć o swoich doświadczeniach. Chcą w ten wspierać się wzajemnie, opowiedzieć o bolesnych wspomnieniach, uświadamiać, edukować. Dla jednych aborcja to ulga i dobra decyzja, bo inaczej postąpić nie mogły. Dla innych najgorszy dzień w życiu, trauma i wyrzuty sumienia.
Dlatego nie generalizujmy, a starajmy się zrozumieć. I pamiętajmy, że to właśnie zakaz aborcji powoduje, że wiele kobiet ryzykuje, radzi sobie na własną rękę, zagrażając tym samym swojemu życiu.