
Żyjący w biegu pragną ucieczki. Ucieczka od pracy, rodziny, codzienności i rutyny rodzi się często po 30., czasem nawet przed. Brzmi to, jak kryzys wieku średniego. Tu chodzi jednak o coś więcej.
Nie przez przypadek pomysł: "a gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady", stał się taki popularny. Rozmawiam ze znajomymi, w różnym wieku i z różnych zawodów, z ich ust niejednokrotnie pada to stwierdzenie. I nie jest to żart, a jeśli jest wypowiedziane w tonie dowcipu, ma to swój podtekst. Mają zazwyczaj kredyt, dzieci i walkę w pracy.
Czas dla siebie, by naładować baterie, jest bardzo ważny. Powinniśmy to robić w taki sposób, który najlepiej działa na nas. Oczywiście dla każdego to coś innego. Nie zawsze musi być to podróż do Kolorado, czasami choć trochę może pomóc wyjście z kumplem na tenisa.
Nie możemy wiecznie uciekać od swojego życia, ale możemy uciec na jeden dzień. Jednodniowa wycieczka-ucieczka od codzienności, może być czasem dokładnie tym, czego nam potrzeba. Możemy pojechać na plażę, do lasu. W tej samotnej wycieczce, nie ma absolutnie nic złego.
Może cię zainteresować także: Oto, co może pomóc, gdy w związek wkradł się kryzys. Czasem wystarczą drobne zmiany