Mało kto jest zadowolony z reformy edukacji. Teraz pojawił się kolejny powód do irytacji
Mało kto jest zadowolony z reformy edukacji. Teraz pojawił się kolejny powód do irytacji Pixabay

Zrzeszenie dyrektorów szkół w Polsce zamierza wystąpić do resortu edukacji z wnioskiem o wyeliminowanie kolejnej luki prawnej w reformie edukacji. Tym razem chodzi o oceny z techniki i przyrody.

REKLAMA
Wraz ze zmianą podstawy programowej zmieniły się nazwy niektórych zajęć. Niektórzy uczniowie przez kilka lat uczyli się przedmiotu, z którego oceny nie ujrzą na świadectwie. I wbrew pozorom problem nie dotyczy wyłącznie uczniów gimnazjum, którzy wraz z brakiem promocji do następnej klasy, "cofnęli" się do podstawówki. Również dzieci ze szkoły podstawowej miały np. zajęcia techniczne, które zastąpione zostały techniką – a to przecież dwa inne przedmioty.
– Te wątpliwości to kolejny przykład chaosu w oświacie i dowód przygotowywania reformy na kolanie – mówi "Gazecie Prawnej" Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. I wyraża nadzieję, że szefowa MEN Anna Zalewska przed zakończeniem roku szkolnego przygotuje odpowiednie przepisy przejściowe – w przeciwnym wypadku na świadectwach nie pojawi się ocena z przyrody i techniki.
"To nie jest tożsamy przedmiot"
Problem z przyrodą jest oczywisty – w ośmioletniej szkole podstawowej taki przedmiot jest, w gimnazjum uczniowie uczyli się już biologii i chemii. Osobom "cofniętym" z gimnazjum do podstawówki (w wyniku braku promocji) nie można przepisać ocen z sześcioletniej szkoły, którą ukończyli wcześniej. Nie wiadomo więc, na jakiej podstawie miałaby się ona pojawić na świadectwie.
Kłopot z techniką dotyczy już każdego ucznia, który skończy ósmą klasę. Powinna się ona znajdować na świadectwie ukończenia szkoły podstawowej, jednak w poprzedniej podstawie programowej uczniowie mieli "tylko" zajęcia techniczne. – Dla nas to nie jest tożsamy przedmiot i nie ma podstaw do tego, aby w miejsce techniki przepisać ocenę z zajęć technicznych, które uczniowie mieli w 6 klasie – mówi "Gazecie Prawnej"Jacek Rudnik, zastępca dyrektora Szkoły Podstawowej nr 11 w Puławach.
Mamy nadzieję, że wkrótce minister edukacji Anna Zalewska wprowadzi stosowne przepisy. Do końca roku jeszcze dalej niż bliżej, zbliża się jednak nieuchronnie.
Źródło: Gazeta Prawna