Aktorka przyznała, że jej córeczka uwielbia "Świnkę Peppę", ale "Małej Syrenki" już raczej nie obejrzy. A przynajmniej nie dopóki jej mama ma nad tym kontrolę.
Keira Knightley opowiedziała w programie Ellen DeGeneres (tak, tej u której wizytę spreparował youtuber Łukasz Jakóbiak), że jej córka ma zakaz oglądania produkcji Walta Disneya. Powód owego zakazu jest dość oczywisty – w starszych filmach Disneya ("Kopciuszek", "Mała Syrenka" czy "Królewna Śnieżka") bohaterki głównie czekają na wyzwolenie, które nadchodzi z rąk księcia. Historia każdej z nich kończy się ślubem, po którym zakochana para "żyła długo i szczęśliwie", co całe pokolenia wychowanych na Disneyu kobietom doprowadziło do przeświadczenia, że zamążpójście jest celem samym w sobie i warunkiem spełnionego życia.
Disneyowskie księżniczki są postaciami bez żadnych skaz na charakterze, ale też bez pasji, siły i niezależności. Są pogodne i bezpłciowe. Na szczęście niewiele jest współczesnych matek, które chciałyby wychować córki na takie osoby, a Disney idzie z duchem czasu, więc współczesne bajki kultowego imperium filmowego nie kreują już wizerunku kobiety jako istoty w 100 proc. zależnej od mężczyzny. Wystarczy przecież wspomnieć o "Moanie" czy "Królowej Lodu".
Zakazany owoc najlepiej smakuje?
Pojawiają się jednak głosy, że nie powinno się zabraniać dzieciom oglądać stereotypowych bajek Disneya, bo jest to próba przepisania historii kultury na wartości, które obowiązują dopiero od niedawna. Nie da się również uciec od faktu, że "zakazany owoc najlepiej smakuje", a zatem dzieci, którym zabraniać się będzie oglądania konkretnych bajek, będą opowiadanych w nich historii łaknęły.
Problem szablonowo rozwiązała inna amerykańska aktorka, Kristen Bell. Bo choć na łamach prasy zauważyła, że "Królewna Śnieżka" propaguje całą paletę złych wzorców (od przyjmowania jedzenia od nieznajomych po całowanie śpiącej kobiety bez jej zgody), to uznała również, że warto takie bajki oglądać razem z dzieckiem, wykorzystując okazję do tłumaczenia świata i omawiania właściwych zachowań. I to właśnie wydaje się najrozsądniejszym rozwiązaniem.