Mariusz Kałamaga, znany z niebanalnego poczucia humoru kabareciarz, tym razem nie jest w nastroju do żartów. Na swoim profilu na Instagramie umieścił film z apelem do minister Anny Zalewskiej. Padły mocne słowa.
Poszło o ciężki plecak córki Kałamagi. Jak się okazuje, ma 11 lat i do szkoły musi dźwigać na plecach aż 7 kilogramów. Kabareciarz podkreśla, że to bagaż bez butów na w-f i drugiego śniadania.
Zdenerwowany Kałamaga stwierdził, że rządowe limuzyny zamiast polityków, powinny wozić dzieci do szkoły. W komentarzach rodzice rzucają liczbami – ile ważą plecaki ich dzieci. Okazuje się, że 7 kilogramów to standard nawet u młodszych niż 11-latkowie uczniów.
Ministerstwo Edukacji Narodowej próbuje rozwiązać problem zbyt ciężkich plecaków. Do marca 2019 roku każda szkoła ma obowiązek zapewnić dzieciom szafki do przechowywania książek. Jednak, jak zauważają rodzice, to rozwiązanie nic nie zmieni – dzieci potrzebują podręczników w domu do nauki i odrabiania prac domowych.
Z pomysłu na lżejszy plecak zasłynęła też małopolska kurator Barbara Nowak. Na swoim profilu na Twitterze podrzuciła pomysł, by dzieci zostawiały książki w domu, bo "nauczyciel nie musi pracować z książką, ma do dyspozycji tablice multimedialne i inne pomoce".
Tak czy inaczej, dzieci wciąż dźwigają, a rodzice się denerwują. Czy problem ciężkich plecaków kiedykolwiek zostanie rozwiązany? Oby!