Zdaniem Barbary Nowak uczniowie mogą zostawiać podręczniki w domu. Nauczyciele ich nie potrzebują
Zdaniem Barbary Nowak uczniowie mogą zostawiać podręczniki w domu. Nauczyciele ich nie potrzebują fot. Kuba Ociepa / Agencja
Reklama.
Małopolska kurator oświaty Barbara Nowak opublikowała na Twitterze post, w którym pisze, że "nauczyciel nie musi pracować z książką, ma do dyspozycji tablice multimedialne i inne pomoce". Jej zdaniem w szafkach powinno znaleźć się miejsce na buty oraz pomoce do przedmiotów, takich jak plastyka.
W komentarzach pod postem pojawiły się wątpliwości. Czy aby na pewno na lekcjach książki nie są potrzebne? Jak uczyć dzieci czytać ze zrozumieniem? Inni prześcigają się w pomysłach – papierowe niech leżą w szkołach, a w domach niech dzieci uczą się z elektronicznych wersji. Rozwiązań jest sporo.
Jednak niezbyt celnym wydają się wspominane na początku szafki. W końcu dzieci jakoś muszą przygotowywać się do sprawdzianów, utrwalać wiedzę i odrabiać lekcje. Pomysł Barbary Nowak wydaje się zatem trafny. Jednak czy realny? "Czyli uczeń siódmej klasy po 34 lekcjach spędzonych w szkole wraca do domu i wkuwa podręcznik, bo w szkole go nie ma? Ile procent szkół ma w każdej sali tablice? Jesteście totalnie odrealnieni. Wasze pomysły są tak samo anachroniczne, jak to słowo 'tornister'...” - pisze jeden z komentujących.
Barbara Nowak zasłynęła z kontrowersyjnej wypowiedzi podczas ślubowania pierwszoklasistów II Liceum im. Króla Jana III Sobieskiego w Krakowie. "Patron waszej szkoły to wspaniały król, który potrafił obronić całą Europę przed islamem. Musicie brać z niego przykład (...). Życzę wam odwagi w przyznawaniu się do polskości i do Boga (...). Bądźcie wierni Polsce i wierni Bogu" – powiedziała kurator.
Jej słowa wywołały w mediach falę oburzenia. Czy pomysł z zostawianiem podręczników w domu byłby bardziej trafiony niż obowiązkowe szafki w każdej szkole? O tym przekonamy się w marcu.