
REKLAMA
Z karmieniem to do toalety...
– Wczorajsza sytuacja zostawiła mi zadrę – tak o chrzcie ukochanej córki pisze moja dobra znajoma. Sytuacja, która spotkała ją w Parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Warszawie, podczas chrztu swojego długo wyczekiwanego dziecka, pozostawia niesmak, w niej samej smutek i poczucie upokorzenia. Znamy się ze studiów i jestem przekonana, że do tego wydarzenia była bardzo dobrze przygotowana, stosownie ubrana i taktowna. Jest wierząca, więc o chęci zemsty czy walki na duchownych też nie ma mowy. W tej historii chodzi o pokazanie, co spotka kobietę, karmiącą mamę w miejscach świętych...
– Wczorajsza sytuacja zostawiła mi zadrę – tak o chrzcie ukochanej córki pisze moja dobra znajoma. Sytuacja, która spotkała ją w Parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Warszawie, podczas chrztu swojego długo wyczekiwanego dziecka, pozostawia niesmak, w niej samej smutek i poczucie upokorzenia. Znamy się ze studiów i jestem przekonana, że do tego wydarzenia była bardzo dobrze przygotowana, stosownie ubrana i taktowna. Jest wierząca, więc o chęci zemsty czy walki na duchownych też nie ma mowy. W tej historii chodzi o pokazanie, co spotka kobietę, karmiącą mamę w miejscach świętych...
Bliska znajoma podzieliła się ze mną sytuacją ze chrztu swojego dziecka, która sprawiła, że ten dzień nie będzie kojarzył się jej tylko z pierwszym, tak ważnym sakramentem dziecka, ale z uczuciem upokorzenia przez osobę duchowną.
W trakcie spotkania przygotowawczego ksiądz, który miał udzielać sakramentu, zapewnił, że dzieci można karmić w zakrystii. – Moja Julka bardzo płakała w kościele, więc po zakończeniu "rytuałów" chrzcielnych poszłam do zakrystii ją nakarmić – opowiada znajoma.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jedna fatalna uwaga. – Usiadłam w drugim pomieszczeniu od wejścia, aby nikogo "nie urazić" widokiem dziecka pijącego mleko od matki. Przyszła siostra zakonna – zagadała do mnie, że dzieciątko zgłodniało, przyszedł kościelny i nic. Przyszedł ksiądz i natychmiast wyprosił mnie, mówiąc, że mam karmić w toalecie. Poczułam się upokorzona, bo siadłam z boku, miałam specjalną sukienkę do karmienia – kontynuuje.
Słowa księdza zapamięta do końca życia
To zdarzenie rzeczywiście jest warte uwagi, bo przecież nie możemy pozwalać na to, że uroczystość kościelna wiąże się z krytyką, poczuciem władzy księdza i upokorzeniem mamy i dziecka. Mocno niestosowne jest wysłanie karmiącej kobiety do toalety. Atak pozostawił zadrę wbitą przez duchownego w tym świętym miejscu, w tym ważnym dniu. Szkoda, bo to zapewne zostanie w pamięci tej rodziny.
To zdarzenie rzeczywiście jest warte uwagi, bo przecież nie możemy pozwalać na to, że uroczystość kościelna wiąże się z krytyką, poczuciem władzy księdza i upokorzeniem mamy i dziecka. Mocno niestosowne jest wysłanie karmiącej kobiety do toalety. Atak pozostawił zadrę wbitą przez duchownego w tym świętym miejscu, w tym ważnym dniu. Szkoda, bo to zapewne zostanie w pamięci tej rodziny.
– Karmię w wielu miejscach, m.in. w parku i jedyny komentarz, jaki usłyszałam przez te cztery miesiące życia Julki, to od pani w średnim wieku: "najpiękniejszy widok świata" – zwierza się znajoma. Co mam odpowiedzieć, w kościele jest inaczej?
Nie tylko słowa, ale i czyny się liczą. O tym powinni pamiętać świeccy i duchowni. Aby dać szansę księdzu na wyjaśnienie, napisałam do niego e-maila z prośbą o komentarz. Otrzymaliśmy odpowiedź:
"Szczęść Boże!
Bardzo cieszę się, że Pani pisze, gdyż jest możliwość wyjaśnienia sprawy bez eskalacji emocji. Wiem, jak bardzo ważne jest karmienie piersią (jestem synem położnej), i sam jestem propagatorem tej formy karmienia dzieci. Jednak jest to dla mnie bardzo intymna sprawa.
Jako mężczyzna mam prawo tak to odbierać. Można przecież przykrywać pierś choćby pieluszką.
Jako mężczyzna mam prawo tak to odbierać. Można przecież przykrywać pierś choćby pieluszką.
W naszym kościele jest kilka miejsc, gdzie można to zrobić w sposób, który będzie dobrym kompromisem dla stron.
Z Panem Bogiem" – napisał ksiądz.
Może cię zainteresować także: "To jest jakiś sajgon". Ksiądz zabiera głos w sprawie obecności dzieci w kościele
Napisz do nas: wikoria.drozka@mamadu.pl