Nie mogłam w to uwierzyć, gdy na Facebooku wyświetlił mi się post o tym, jak zaniepokojona kobieta myśli o przyklejaniu uszu swojemu 3-miesięcznemu dziecku. Szczerze? Słyszałam o takich, nazwijmy to, domowych sposobach "upiększania", ale nie pomyślałabym, że naprawdę ktoś je stosuje. Myliłam się...
Sprawdzony sposób?
Wspomniana mama opisała w poście, skąd wziął się problem. Córka przekręca się w nocy z boku na bok, a ona nie jest w stanie "upilnować" jej uszu. Trudno jej to zaakceptować, bo ona i jej mąż mają przylegające uszy, nie odstające. Tłumaczy, że to na pewno nie genetyka. Dlatego pytała innych mam o poradę.
Odstające uszy potraktowała jako chorobę, wadę, na którą musi być przecież jakiś patent. Jest w stanie zrobić najprawdopodobniej wszystko, nawet codzienne noszenie opasek czy doklejanie uszu taśmą.
Pod postem pojawiły się rady mam, by... przykleić uszy taśmą do głowy. Pomyślałam, gdzie się podziała bezwarunkowa akceptacja dziecka. Dyskusja o odstających uszach rozwinęła się dalej.
Zmora matek
Okazuje się, że matki walczą z odstającymi uszami swoich dzieci, jak z poważną chorobą: grypą, odrą, czy ospą. Do korygowania uszu używają bandaży, opasek, czapeczek. Jedna z mam tymi sposobami zredukowała "wadę" w pół roku.
Matki nie odpuszczają i szukają sposobów na zwijające się w rulon uszy, zanim pojawił się pomysł na zabieg ze skalpelem. A może wystarczy odpuścić? Na szczęście w całej dyskusji znalazły się jakieś głosy rozsądku. Część z kobiet doceniła najważniejszą kwestię – zdrowie dziecka.
Odstające uszy wydają się większym kompleksem mam niż dzieci. A przecież czasem z pozoru pewna niedoskonałość, może stać się uroczą częścią naszej urody. Jednak, zanim dziecko pokocha siebie takim, jakie jest, dobrze, aby miało akceptację również w oczach rodzica, nawet jeśli odstające uszy pozostaną.
Moda na bycie idealnym
Odstające uszy to najczęstszy statystycznie zabieg chirurgii plastycznej wykonywany u dzieci. W dobie, gdy twarz jest naszą wizytówką, odstające uszy mogą najwyraźniej przekreślić wszelkie możliwości i marzenia. Mam wrażenie, że gdyby nie przewrażliwiony na tym punkcie świat i przede wszystkim przewrażliwieni rodzice, odstające uszy nie byłyby takim problemem.
Jeśli dziecko naprawdę męczy się ze swoim kompleksem odstających uszu, warto pomyśleć o medycynie estetycznej. Wcześniej jednak lepiej dać mu czas, porozmawiać, przemyśleć i nie sięgać po dziwne desperackie metody, które, mam wrażenie, pogłębiają problem.