To jest skandal! Jak potem dzieci mają być zdrowe, jak dostają do jedzenia coś takiego? Ja bym tego nie zjadła, a co dopiero dzieci, które muszą, bo nie mają wyboru – oburza się matka jednego z dzieci uczęszczających do Przedszkola nr 1 w Wągrowcu. Zdjęcia posiłków, jakie do przedszkoli dostarcza nowa firma cateringowa, pojawiły się w sieci i wywołały poruszenie.
– O tym, jak wygląda jedzenie w przedszkolu, dowiedziałam się z Facebooka i z rozmów z innymi mamami, choć od dawna zastanawiało mnie, że mój syn chętnie je drugi obiad w domu. Przedszkolanka mówiła, że obiad zjadł i że często na śniadanie je chlebek z masłem. Nie dziwię się, że mu nie smakowało, choć wiem, że mój synek kiepsko je śniadania – mówi mama chłopca.
Jakość przedszkolnych posiłków pogorszyła się – jak twierdzą rodzice – po zmianie firmy cateringowej. Przetarg zorganizowany przez gminę Wągrowiec wygrała firma Gastro Dzwonnik z Piotrkowa Trybunalskiego, która złożyła najtańszą ofertę opiewającą na kwotę 1 307 456 zł. Tym samym gmina zaoszczędziła prawie 80 tys. zł, bo pierwotnie na dopłaty do wyżywienia dla dzieci chciała przeznaczyć 1,380 mln zł.
Rodzice za całodniowe wyżywienie dla jednego dziecka płacą 5,80 zł. – Dzienne wyżywienie dziecka, przy trzech posiłkach – śniadanie, obiad, podwieczorek – to 5,80 zł. To jest tak zwana opłata za wsad do kotła. 1,80 zł za śniadanie, 3 zł za obiad i 1 zł za podwieczorek. Resztę dopłaca burmistrz, około 4 zł dziennie. Ta dopłata jest po to, aby posiłek został ugotowany przez pracownika cateringu i dowieziony do przedszkola – mówi jedna z mam.
"Cena równa się jakość"
– Wszystko jasne, cena równa się jakość – piszą oburzeni rodzice pod zdjęciami kanapek z margaryną i plasterkiem ogórka, zupy pomidorowej z makaronem i parówkami, a do tego plastikowe sztućce i papierowe talerze. Dziennikarze Portalu WRC postanowili porozmawiać z właścicielem i pracowniczką firmy cateringowej Gastro Dzwonnik. Dariusz Dzwonnik zapewnił, że niska cena wcale nie przekłada się na niską jakość produktów.
– To nie jest tak, że mając obniżone koszty, idziemy na obniżenie jakości. Szkoda, że rodzice nie zrobili zdjęć kurczaków czy całej piersi, która była na obiad. Czym zyskujemy, gdzie staramy się uzyskać zysk? Kupując duże ilości produktów, otrzymujemy rabaty. Nie chodzi o obniżenie jakości, szukamy tańszych źródeł i np. ziemniaki kupujemy od rolnika, producenta, tutaj szukamy zysków, to nie jest tak, że wybieramy najniższej klasy produkty. Absolutnie nie. Dzisiaj była też akcja z parówkami. Jedna z pań powiedziała, że parówki mają różne kolory. Mamy fakturę, że świeże parówki zostały zakupione wczoraj. To, że były innego koloru – zgadzam się, bo nie było 700 sztuk jednego gatunku – zapewniła Sylwia Staszewska, która w firmie odpowiada za organizację.
– Staramy się przygotować te posiłki bardzo dobrze. Nie było żadnych uwag do menu, jakie otrzymały przedszkola. Panie w przedszkolu miały menu przez półtora tygodnia i nie powiedziały, że coś jest nie tak, że coś im nie pasuje, że jest za dużo ryżu czy coś innego. Takie uwagi są zawsze mile widziane. Były też sytuacje, kiedy rozmawialiśmy z rodzicami i oni bardzo się cieszyli, że jest więcej kaszy, więcej ryżu, a mniej ziemniaków. Sugestie rodziców są również mile widziane. Mamy też sygnały, że jedno dziecko zjadło cztery pałki z kurczaka, tak mu smakowało – podkreśla w rozmowie z WRC Staszewska.
Zapytana o krążące w internecie zdjęcia, odpowiedziała, że firma "zaliczyła totalną gafę", a odpowiedzialny za sytuację jest kucharz, wobec którego zostały już wyciągnięte konsekwencje.
Radny przy śniadaniu
Sprawą zainteresował się także radny Rady Miasta w Wągrowcu, Jakub Zadroga. Po informacjach od rodziców Zadroga postanowił spotkać się z właścicielem firmy cateringowej oraz odwiedzić przedszkola podczas dostarczania posiłków, żeby sprawdzić ich jakość.
– W rozmowie właściciel firmy przedstawił mi swój pogląd na całą sprawę, opowiedział o firmie, jej funkcjonowaniu na rynku i profesjonalizmie, z jakim podchodzi do prowadzenia firmy. Zaproponowałem, żebym następnego dnia mógł towarzyszyć podczas dostarczania posiłków do przedszkoli. I tak o godzinie 6:30 byłem wczoraj w jednym z przedszkoli, by zobaczyć, jak dostarczane jest śniadanie – mówi w rozmowie z MamaDu.pl Jakub Zadroga.
– Była to również okazja do rozmowy z kilkoma rodzicami oraz dziećmi, czy smakują im śniadanka i obiadki. Nie spotkałem się z negatywnymi opiniami. Tak samo było podczas obiadu, również towarzyszyłem właścicielowi przy dostarczaniu obiadów. Również były to wczoraj dobrze przygotowane i ciepłe dania. Nie chcę się odnosić do tych zdjęć, które obiegły internet w poniedziałek i wtorek. Mogę jedynie powiedzieć, że widziałem wczoraj przygotowane jedzenie i nie miałem do niego zastrzeżeń – zapewnił radny i podkreślił, że w tej sytuacji należy cały czas dokładnie weryfikować, czy wszystko odbywa się prawidłowo.
Burmistrz "wyjaśnia sprawę"
Burmistrz Wągrowca, Krzysztof Poszwa, zwołał specjalne spotkanie przedstawicieli wszystkich przedszkoli w gminie, aby omówić problem. – Wszystkie sygnały, które docierają do Urzędu Miejskiego w tej kwestii, są bardzo poważnie traktowane. Na bieżąco przeprowadzane były i są rozmowy z właścicielem firmy kateringowej dostarczającej wyżywienie. Dodatkowo zorganizowane zostało spotkanie z dyrekcją wszystkich wągrowieckich przedszkoli, gdzie szczegółowo wyjaśnione zostały wszelkie problemy z realizacją umowy na wyżywienie. Ważne są dla mnie także opinie rodziców, które powinny zostać zebrane w każdej placówce. W tym tygodniu zamierzam spotkać się z właścicielem firmy, aby uzgodnić i wyjaśnić niepokojące sygnały. – powiedział portalowi naszemiasto.pl.
Poszwa podkreślił też, że "wielkim nieporozumieniem" była likwidacja kuchni w przedszkolach. – Powiedzmy szczerze, decyzja podjęta przed kilkoma latami, likwidująca kuchnie w przedszkolach, była wielkim nieporozumieniem. Przychodząc do ratusza zastałem już podpisaną umowę na catering. Tak naprawdę organizacyjnie dopiero teraz można przygotowywać nowy system, nad którym pracujemy już od kilku miesięcy. W mojej ocenie powrót do "własnej" kuchni, obsługującej nasze wszystkie placówki, jest nieunikniony. Trzeba zrobić wszystko, aby tak właśnie się stało – zapowiedział burmistrz.
Do przedszkola z własnym obiadem
Choć firma zapewnia, że "zupa parówkowa" była jednorazową wpadką, to jeden z rodziców poinformował nas, że dziś dzieci w jednym z przedszkoli nie dostały obiadu, ponieważ dostarczony przez firmę makaron był kwaśny.
Nie wiadomo, jak długo potrwa taka sytuacja. Na razie część rodziców, w trosce o zdrowie swoich pociech, zrezygnowała z przedszkolnych posiłków i zdecydowała się dostarczać własne dania.
– Dużo mam dzieci z innych przedszkoli pisało wypowiedzenie ze śniadań i podwieczorków. Moja koleżanka z pracy także szykuje w domu posiłki do przedszkola dla swojej córki – mówi jedna z mam.