Nie dla 500 plus, nie z szaleńczej miłości. Ich decyzje są przemyślane. Wcale nie oznacza to, że będą gorszymi matkami. "Zaszłam w ciąże, żeby nie czuć się stara. A ty, dlaczego zdecydowałaś się na kolejne dziecko?" - pyta nasza bohaterka.
- Najbardziej boję się przestać rodzić dzieci - pierwsze tak szczere wyznanie pada z ust Kasi już po kilkunastu minutach naszego spotkania. Szybko wyjaśnia dalej, jakby z obawy przed oceną – Wiem, co sobie myślisz. Większość tak myśli – że jestem egoistką, dlatego rzadko głośno to mówię, ale uwierz mi takich kobiet, jak ja jest znacznie więcej. Jak myślisz, dlaczego te wszystkie 40-letnie kobiety znowu decydują się na nieprzepasane noce i kolejne pociągowe rozstępy? Świadomość, że nie będziemy mieć więcej dzieci, jest bolesna. Menopauza niczym tykająca bomba odlicza nasz czas. Moje dzieci dorastają, jeszcze chwila i założą własne rodziny, a ja chce się nacieszyć maleństwem, znów przeżyć pierwszy uśmiech dziecka i pierwszy ząbek, poczuć ten zapach, który mają tylko niemowlaki, tulić i kołysać, rozumiesz? - domaga się mojego potwierdzenia.
Pierwsze dziecko z wpadki
Kasia ma 39 lat i dwoje nastoletnich dzieci. Wcześnie wyszła za mąż. Przyjechała do Warszawy na studia. Na pierwszym roku poznała swojego męża. Po 2 miesiącach znajomości zobaczyła 2 kreski na ciążowym teście.
Kasia: Brałam wtedy pigułki. Nie mogłam uwierzyć, że nie zadziałały. Potem okazało się, że ciąże zawdzięczam nie tylko Adamowi, ale i grypie żołądkowej, która wypłukała tabletki z mojego organizmu.
Drugie z gorącej miłości
Pobraliśmy się, zanim dziecko przyszło na świat. Adam był dobrym mężem i ojcem. Zawsze wiedziałam, że nie chcę być matką jedynaka, a niewielka różnica wieku jest fajna dla dzieci. Kolejne wakacje, gdy Tola miała rok, przyniosły nie tylko piękną opaleniznę, ale i ciążę. Dzięki pomocy Adama i jego rodziny (moja niestety mieszkała daleko), skończyłam studia, znalazłam pracę. Dzieci szybko rosły, a ja z każdą kolejną świeczką na ich torcie czułam coraz większą tęsknotę za niemowlakiem. Kocham moje córki bardzo i czerpię wielką radość z ich dojrzewania. Każdy wiek przynosi coś nowego. Teraz Tola przeżywa swoją pierwszą miłość, a Natalka planuje pójście na pierwszą „prawdziwą” imprezę. Nie mówię, że jest łatwo, ale staram się cieszyć każdą chwilę, bo czas szybko płynie.
Trzecie ze strachu przed starością
Nie zaglądam kobietom do wózków na ulicy, ale kiedy moja przyjaciółka w wieku 41-lat zaszłą w ciążę, a ja zaczęłam towarzyszyć jej w zakupach dla dziecka, powoli pojawiła się tęsknota, ale główne uczucie to... strach. Zazdrościłam jej, że przeżyje te wszystkie niesamowite, niezapomniane chwile, bo niezależnie, jak bardzo ciężko jest przy niemowlaku, poród i początki macierzyństwa wiążą się z niesamowitą dawką emocji. Wtedy dotarło do mnie, że przyjdzie taki moment, w którym nigdy nie będę już miała szansy przeżyć tych chwil.
Możesz się zgadzać ze mną lub nie, ale ja twierdzę, że dziecko odmładza. Musisz znaleźć w sobie siłę na wszystkie te zabawy i ganiania. Świadomość, że za chwilę będzie dla mnie za późno, jest okrutna. Zwłaszcza że dla Adama jeszcze długo nie będzie za późno. On tego nie rozumie. A ja niemal czuję tykający zegar.
Myślisz, że Mołek czy te wszystkie gwiazdy, decydują się na ciążę po 40. roku życia, bo nagle wybuchł wulkan miłości między nimi, a ich partnerami? One boją się starości jak ja. I nie chodzi tu o lęk przed kolejną zmarszczką na twarzy, ale bycie kobietą, która już tylko czeka na wnuki, bo nie może mieć własnych dzieci. Nie oczekuję, że zrozumiesz, ale proszę, napisz o tym, bo takich kobiet jest wiele i nie ma w tym nic złego, że dziecko pozwala nam na dłużej zachować młodość. Przecież je kochamy, dbamy i dajemy wszystko, co najlepsze.