Wiele zależy od chęci i umiejętności księdza
Dzieci chodzą na zajęcia religii albo etyki. To rodzice decydują na które z nich posłać dzieci, ale nie mają już żadnego wpływu na to, kto i w jaki sposób będzie przekazywać uczniom wiedzę. Można trafić na świetnego księdza, czy siostrę zakonną, którzy będą umieli poprowadzić zajęcia w sposób ciekawy dla dzieci. Będą też tacy i niestety jest to większość, którzy zanudzą dzieci ciągłym wkuwaniem na pamięć mało zrozumiałych modlitw i nieustannym straszeniem ogniem piekielnym. Zajęcia dla większości młodych ludzi są odpychające i nudne. Może Kościół powinien w końcu pomyśleć o zmianach?
Zasada – nie chcesz, masz wątpliwości, nie posyłaj, nie sprawdza się w większości przypadków. Rodzice chcą, by dziecko uczęszczało na lekcje religii wraz z rówieśnikami, ale nie chcą, by zajęcia odbywały się w taki sposób jak teraz. Księża muszą iść z duchem czasu, muszą dostosować się do współczesnego świata i umieć nawiązać relację z młodymi osobami. Albo można też zakończyć nauczanie religii w szkołach i do salek parafialnych trafią ci, którzy będą chcieli uczęszczać tam z własnej i nieprzymuszonej woli.
Szkoła nie musi być środowiskiem wiary
W wywiadzie dla Deon.pl bp Ryś przyznał, że katecheza powinna być wyrwana ze szkoły i przeniesiona z powrotem do środowiska wiary, jakim jest parafia.
Według bp Rysia, Kościół czeka poważna zmiana, bo dzieci i młodzież przygotowującą się do ważnych sakramentów jak komunia czy bierzmowanie, powinni być wtajemniczani w sakramenty w parafii, we wspólnocie kościelnej, gdzie będą mogli być odpowiednio przygotowani.
Czy zmieni się coś w przyszłości, skoro nawet księża widzą, że lekcje religii w szkołach nie spełniają swojej funkcji? Czy naprawdę warto nadal traktować wiarę jako przedmiot szkolny i oceniać z niej uczniów?
Jestem przekonany, że ta katecheza nie powinna być w szkole. Ona się musi odbywać w środowisku, które jest środowiskiem wiary. Szkoła nie musi być środowiskiem wiary. Są miejsca, gdzie jest.
Ja jestem z południa Polski, na południu Polski są takie pobożne tereny jak Orawa albo Podhale, gdzie klasa jest tak naprawdę jednowyznaniowa, gdzie szkoła jest zgromadzeniem religijnym, to znaczy ci ludzie mają wszyscy takie same przekonania itd., ale w Krakowie tak już nie jest. Szkoła nie musi być środowiskiem wiary.