Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Gazeta
Reklama.
Choć sporo uczniów zadeklarowało chęć uczestnictwa w zajęciach z etyki, większość z nich po rozpoczęciu roku szkolnego zrezygnowała z lekcji. Powód? Prozaiczny. Jak donosi Gazeta Wyborcza, w Poznaniu sporo szkół musiało zrezygnować z zajęć. Późno dostarczone ministerialne zarządzenia wpłynęły na planowanie godzin lekcyjnych, a co za tym idzie etykę, trzeba było dopchnąć do istniejącego już planu.
W efekcie dzieci chętne do udziału w tych zajęciach zazwyczaj zmuszone są do przychodzenia na nie przed lekcjami, np. o siódmej rano, lub zostają na ostatnią godzinę lekcyjną – co oznacza często bezproduktywne czekanie w szkole do godziny 16-tej.
Rodzice nie są tym faktem zachwyceni i rezygnują masowo z chęci wysłania pociech na wyczekiwany przedmiot.
Maslova
użytkowniczka forum

Ja właśnie dziś otrzymałam informację, że szkoła planuje lekcje etyki ok. godz. 16 (nie wiadomo jeszcze, w jaki dzień) i prosi o ponowną deklarację celem zorganizowania grup. No i wkurzyłam się bardzo, bo i córka i syn mają religię w środku lekcji, w związku z czym muszą 2 godz. w tygodniu spędzać na świetlicy (bardziej mi to przeszkadza u starszej córki, bo chodzi do IV kl. i ma sporo lekcji), a teraz jeszcze dodatkowo prawdopodobnie musieliby czekać na etykę... Zastanawiam się, czy iść i walczyć o zmianę planu, czy odpuścić tę etykę. Czytaj więcej

Nie chcą czy nie mogą inaczej?
Dyrektorzy placówek tłumaczą się, że to ze względu na opieszałość Ministerstwa Edukacji Narodowej praktycznie do ostatniej chwili nie mogli zaplanować zajęć z etyki. Niestety znów wyczuć można tutaj sporą dyskryminację dzieci, których rodzice nie chcą posyłać na religię. Zajęcia z katechezy bowiem, mimo że również są nieobowiązkowe, zostały zaplanowane jak wszystkie inne lekcje.
Grzegorz Burand
dyrektor Szkoły Muzycznej I stopnia im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu

Nie mieliśmy innej możliwości, bo bardzo późno dotarły do nas wytyczne ministerstwa. W związku z czym do planu zajęć dla wszystkich klas, który powstał pod koniec ubiegłego roku, musieliśmy dołożyć dodatkowe lekcje etyki. Czytaj więcej

W praktyce oznacza to, że dzieci nie uczestniczące w lekcjach religii, mają wolne okienka, a jeśli dodatkowo chcą zapisać się na etykę, spędzają w szkole zdecydowanie więcej czasu niż ich rówieśnicy ze zwykłym planem.
Kolejnym problemem jest traktowanie etyki w polskich szkołach jako zło (nie)konieczne. Przedmiot postrzegany jest w kategorii tych kłopotliwych i generujących niepotrzebne koszty dla szkoły. Grupy często składają się z uczniów w różnym wieku, bo nikomu nie opłaca się prowadzić zajęć dla każdej grupy oddzielnie. Z założenia jest to pomysł chybiony, bo czy pierwszo i szóstoklasista mogą podejmować te same etyczne i moralne rozważania?
Problem wydaje się nie do rozwiązania, do póki etyki nikt nie będzie traktował poważnie.