![Czy lekcje religii będą opłacane z budżetu Kościoła? | Fot. [url=https://www.flickr.com/photos/76429786@N00/7470959630]Jim V[/url] / [url=https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/]CC BY [/url]](https://m.mamadu.pl/50bc08cf566768ec1cd63d2cbe32de88,360,0,0,0.jpg)
Tak pomyślałam, kiedy przeczytałam o rekolekcjach w Gryficach i zaczęłam na ten temat rozmawiać z pewnym mądrym księdzem. Wspólnie się zastanawialiśmy, czy to medialna nagonka na tę parafię, a może personalne rozgrywki? Abstrahując od tego, ksiądz wyjaśnił mi, na czym polegała modlitwa, która stała się przyczyną pojawienia się informacji w mediach. Była modlitwą o łaskę Ducha Świętego i doświadczenie jego działania. Wśród grup charyzmatycznych w Kościele zdarza się , że towarzyszą temu znaki — upadek (tzw. spoczynek w Duchu Świętym), melodyjna modlitwa, a czasem pełen współczucia płacz albo radosny śmiech. I właśnie owe omdlenia i dziwne zachowania miały przerazić uczniów i samych nauczycieli, a może i rodziców.
Dyskusja nad słusznością bądź jej brakiem lekcji religii w szkołach wraca od czasu do czasu jak bumerang. Prawda jest jednak taka, że pomimo podnoszonych głosów, od wielu lat w tym temacie praktycznie nic się nie zmienia. Obecnie za sprawą akcji „Świecka Szkoła” ponownie rozgorzały dyskusje pełne emocji. Inicjatorzy akcji zbierają bowiem podpisy pod zmianą ustawy o systemie oświaty, której nowelizacja zakładałby finansowanie lekcji religii z budżetu Kościoła, a nie jak to jest obecnie z budżetu państwa.
Publiczne przedszkola, szkoły podstawowe i gimnazja organizują naukę religii na życzenie rodziców, publiczne szkoły ponadgimnazjalne na życzenie samych uczniów. Kosztów związanych z organizacją nauki religii nie można w części ani w całości finansować ze środków publicznych w rozumieniu przepisów o finansach publicznych.
Akcja „Świeckiej Szkoły” trwa zaledwie od kilku dniu, a na Facebooku już zebrała około 50 tysięcy fanów. Toczą się tam dyskusje na różnych poziomach, przytaczane są bardziej lub mnie racjonalne argumenty. Słowem, ilu Polaków, tyle opinii.
Badania pokazują, że 51% Polaków opowiada się za tym, aby religia w szkołach pozostała(w 2007 roku było to 72% ), a 43% chciałaby ich przeniesienia do parafii. Natomiast tylko 47% społeczeństwa akceptuje fakt finansowania lekcji religii przez państwo. Toczą się rozmowy, że powinno rozdzielać się opinię rodziców, których dzieci uczęszczają do szkoły podstawowej, a których do gimnazjum czy szkoły średniej. Ważną kwestią w tym momencie pozostaje opieka nad dziećmi.
Uczeń mojej klasy otwarcie mówi na religii, że chodzi na te lekcje tylko dlatego, że rodzice mu każą, żeby nie było wstydu przed innymi. Powtarza, że jak tylko sam będzie mógł decydować, to na religię chodzić nie będzie.
Dyskusje na tematy religijne najczęściej są bardzo zażarte. Dlaczego? Pewnie można doszukać się kilku przyczyn. Od kilku lat obserwuje się spadek liczby wiernych, jak podają statystyki, jest ich mniej o około dwa miliony w porównaniu z danymi sprzed dziesięciu laty. Zmniejsza się także liczba dzieci uczęszczających na lekcje religii, a kiedy osiągają pełnoletniość często same wypisują się, wybierając etykę.
Okazało się, że siostra zakonna, która uczy w naszej szkole religii, na każdej lekcji skrupulatnie odpytuje uczniów, czy byli w niedzielę w kościele. Jeśli któryś nie był, każe mu stać za karę całą lekcję. Co więcej, moi uczniowie powiedzieli mi o tym po dwóch latach, wcześniej się bali.
Moja córka jest w trzeciej klasie. Wczoraj przyszła do domu informując mnie, że ksiądz na religii nakrzyczał na chłopca pytając dlaczego ma z jednej strony włosy dłuższe, a z drugiej krótsze? Julka spytała, czy w takim razie ona nie może zrobić sobie loków do szkoły, bo ksiądz uzna to za zbyt ekstrawaganckie i na nią też nakrzyczy?
Jednak dyskusje nie toczą się, czy dzieci powinny uczyć się matematyki lub biologii, rozmawia się ewentualnie o metodach i podstawach programowych. Religia jest osobnym tematem. Dzieje się tak z pewnością, gdyż przede wszystkim uczestnictwo w niej jest dobrowolne, a jednak ocena z tego przedmiotu wlicza się do ogólnej średniej ucznia. Głos zaczęli zabierać rodzice, którzy nie wierzą i nie wyrażają zgody na uczestnictwo ich dzieci w lekcjach religii.
Jednym z inicjatorów „Świeckiej Szkoły” jest Leszek Jażdżewski, redaktor naczelny pisma Liberte, zwolennik wycofania religii ze szkół w ogóle. Jak sam mówi, zdaje sobie sprawę, że w związku z konkordatem, jaki podpisała Polska, byłoby to trudne. Zdecydowanie łatwiej jest dyskutować o finansowaniu tych zajęć, na które rocznie budżet państwa przeznacza 1,2 miliarda złotych.
Istnieją zdecydowanie lepsze dla polskiej edukacji sposoby wydawania pieniędzy niż lekcje religii. To sprzeczne z logiką, by państwo finansowało lekcje, nad którymi nie ma kontroli. Jest daleka droga od tego, by państwo umożliwiało naukę religii, do tego, żeby ją organizowało, płaciło za nią i jeszcze zmuszało rodziców do składania deklaracji, czy są wierzący czy też nie. Skończmy z fikcją traktowania katechezy jak wszystkich innych przedmiotów w szkole. Czytaj więcej
Jestem osobą wierzącą, ale proszę uwierzyć, że krew mnie zalewa, kiedy moi szóstoklasiści i gimnazjaliści przystępują do egzaminów mając jedną lekcję historii czy biologii w tygodniu, a dwie godziny religii. Uważam, że religia powinna być prowadzona jako zajęcia dodatkowe, a najlepiej, gdyby wróciła do salek katechetycznych przy parafii. Sama na takie uczęszczałam.