Dziecko musi wiedzieć, w jakim celu idzie do lekarza.
Dziecko musi wiedzieć, w jakim celu idzie do lekarza. andreypopov / 123RF
Reklama.
Na swoim fanpage'u Dorota Zawadzka przywołała bardzo ciekawą historię. Dlaczego zainteresowało się nią tak wiele osób? Bo wielu rodziców działa według tego samego i zarazem złego schematu, przed którym ostrzega psycholożka. Znacie to: "zrób to dla mamusi i tatusia?". Jeżeli tak, koniecznie przeczytajcie.
źródło: Facebook/Dorota Zawadzka

Znajomy wrzucił dziś taki oto wpis:

"Dziś zobaczyłem, jak fantastyczni potrafią być rodzice. 
Czekam na pobranie krwi. Z gabinetu dobiegają przeraźliwe dźwięki i płacz dziecka. Nagle wybiega rozhisteryzowany malec, za nim rodzice. Dziecko nie chciało dać ręki, bo wystraszyło się igły i całego procesu pobrania krwi. Rodzice siadają i zaczynają tłumaczyć:

Ojciec: ja w twoim wieku nie płakałem, gdy pobierano mi krew.

Syn: ale ja nie jestem tobą!
Ojciec: ale jesteś moim synem.
Matka: wiesz, że gdy byłam w ciąży z Tobą, to pobierano mi krew co tydzień? Prawie 40 razy przez to przeszłam.

Syn: i nie bałaś się?

Matka: bałam, ale zrobiłam to dla ciebie. Teraz ty możesz zrobić to dla mnie.
Ojciec: Kuba, zrobisz to dla nas?

Kuba: ok."

Mój komentarz:[red.wypowiedź Doroty Zawadzkiej]. Hmm. Nie jesteś głodny, ale zjedz, zrób to dla nas, dla mamusi. Chcesz być aktorem, nie, zostań dentystą, zrób to dla nas, dla tatusia. Nie spotykaj się z tą dziewczyną, zostań z mamusią. Zrób to dla nas. Itd itd.. Ja w twoim wieku... jeszcze gorzej..
. Jesteś moim synem, nie możesz być, kim chcesz.

Dziecku trzeba tłumaczyć, rozmawiać z nim, ale raczej nie w ten sposób."To trzeba zrobić, to ważne dla ciebie, dla twojego zdrowia, rozumiemy, że się boisz, to normalne, ale jesteśmy z tobą i poradzisz sobie".

Szantaż emocjonalny działa, to oczywiste, ale jest zły. I w stosunku do dzieci i do dorosłych. 
Czy ok jest, gdy kobieta mówi facetowi: "jak byś mnie kochał, to byśmy mieli dziecko. Zrób to dla mnie"?

We wpisie Doroty Zawadzkiej jest wiele prawdy. Rodzice lubią właśnie w ten sposób formułować swoje oczekiwania wobec dziecka sugerując, że musi ono zrobić coś dla niego, pomimo wyraźnej niechęci.
Wykonanie badań, pobranie krwi, zjedzenie marchewki, czy ryby, wypicie soku z buraków, czy jazda na rowerze – to nie są czynności, które dziecko robi dla nas. Jeżeli od małego nie będziemy go uczyć, że musi robić to wszystko z myślą o sobie, bo te akurat czynności, będą miały ogromny wpływ na jego zdrowie, to całe życie będzie uzależniał podejmowanie decyzji od kogoś, bądź będzie je wykonywał z myślą o czyjejś satysfakcji.Będzie może nawet zmuszać się do ich wykonania. Nie trzeba się długo zastanawiać, by wiedzieć, jak niekorzystna dla dziecka jest taka uległość wobec innych i jak ciężko żyje się człowiekowi, który bardziej skupia się na zadowalaniu innych, a nie siebie.
A jak wy przekonujecie dzieci by bez stresu i histerii poddawały się badaniom?