Kochani Rodzice! Pierwsza podstawowa sprawa – przestańcie wmawiać swoim dzieciom, że zabieg, na który się wybieracie jest bezbolesny. To zwykła ściema, która skutkować będzie jedynie tym, że każda kolejna wizyta u lekarza, bądź w gabinecie zabiegowym, wywoła u dziecka niepotrzebny niepokój i rozdrażnienie.
Większość procedur medycznych wywołuje ból, dlatego takie zapewnienia sprawią, że jako rodzic stracisz wiarygodność. Co zrobić? Powiedzieć otwarcie, że zaboli, ale mama/tata będzie w pobliżu. W trakcie zabiegu odwracać uwagę dziecka, a przede wszystkim trzymać na wodzy własne nerwy.
Rodzic powinien także pohamować się przed komentowaniem kompetencji, tudzież podważaniem autorytetu pielęgniarki/lekarza przy dziecku, ponieważ samo to może rzutować na jego przyszły stosunek do kolejnych wizyt (nawet u zupełnie innego lekarza). Wszelkie konflikty najlepiej rozwiązywać bez obecności dziecka.
SZCZEPIENIA
Pierwsze kłucie dziecka odbywa się jeszcze w szpitalu. Noworodki w pierwszej dobie życia szczepione są przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby (WZW B), a także przeciw gruźlicy. Dalsze szczepienia, zgodne z kalendarzem szczepień odbywają się już w przychodni rejonowej. Do końca pierwszego roku życia dziecka wizyt szczepiennych będzie jeszcze cztery.
Na konsultacji lekarskiej warto poświecić dużo czasu na rozmowę o rodzajach szczepionek, ewentualnych, niepożądanych objawach poszczepiennych. Zebranie rzetelnych informacji (nawet z kilku źródeł) z pewnością sprawi, że będziemy bardziej świadomi w kwestii zarówno korzyści jak i potencjalnych zagrożeń.
Niektóre pielęgniarki już przy ustalaniu terminu szczepień informują o miejscu, w które dziecko będzie kłute. Sugerują także, by na godzinę przed całą procedurą nakleić dziecku plaster znieczulający. Na szczepienie większość dzieci oczywiście reaguje płaczem, ponieważ poza samym ukłuciem nieprzyjemne jest także wprowadzanie szczepionki (szczypanie, rozpieranie). Po przystawieniu do piersi dziecko powinno się uspokoić.
Po szczepieniu należy odczekać w przychodni około 30 minut i obserwować dziecko na wypadek wstrząsu anafilaktycznego. W przypadku wystąpienia niepokojących objawów trzeba natychmiast poinformować personel, który dysponuje sprzętem do ratowania życia.
MOCZ NA POSIEW
Pobranie moczu na zwykłe badanie ogólne nie jest szczególnie trudne, bowiem wystarczy rano umyć pupę dziecka, a następnie przykleić specjalny woreczek, dostępny w aptece (inny dla chłopców, inny dla dziewczynek). Potem zebrany mocz po prostu przelewamy do pojemniczka.
Sprawa utrudnia się, gdy lekarz zlecił badanie pod kątem bakterii, wtedy musimy wykonać posiew moczu. O ile ogólne badanie wykonuje się praktycznie przy każdej infekcji, tak posiew w przypadku podejrzenia chorób układu moczowego. W takiej sytuacji lekarz może także zlecić zacewnikowanie dziecka.
Najlepiej jeszcze nad ranem umyć dokładnie dziecko, następnie ułożyć je rozebrane od pasa w dół na ręczniku i czekać. Pomimo, iż niemowlęta robią siusiu naprawdę często, w takiej sytuacji zadziwiające jest jak długo można czekać! Nie zdziw się, gdy zaczniesz mieć wrażenie, jakby robiło ci na złość.
Przygotuj sterylny pojemniczek (nie należy otwierać go zbyt wcześnie, ani kłaść przykrywki byle gdzie) i postaraj się złapać mocz dosłownie w locie i dodatkowo najlepiej jego środkowy strumień. Pierwszy zawiera bakterie z cewki moczowej, które mogą zaburzyć wynik. Pobrany w ten sposób mocz powinien jak najszybciej trafić do laboratorium (do godziny). Pocieszający jest fakt, że wystarczy 10-20 ml próbki.
POBIERANIE KRWI
Niestety jest wielce prawdopodobne, że w ciągu pierwszego roku życia dziecka lekarz zleci badanie krwi. Najczęściej przyczyną jest podejrzenie anemii lub zaburzeń gospodarki mineralnej.
Pobranie krwi na czczo u niemowlaka jest właściwie niemożliwe, więc nie należy zaprzątać sobie tym głowy, roczne dziecko powinno już na takie badanie przyjść przed śniadaniem. Ważne jest natomiast w każdym wieku, by dzień wcześniej obficie poić malca mlekiem, a także wodą. Rozrzedzoną krew jest o wiele łatwiej pobrać.
Malutkim dzieciom krew najczęściej pobiera się z nadgarstka, ewentualnie ze zgięcia łokcia. Doświadczone i empatyczne pielęgniarki zazwyczaj dobrze radzą sobie zarówno z małym pacjentem, jak i jego (często zdenerwowanym) rodzicem. Opiekun powinien w tym czasie dość mocno trzymać dziecko, by uniemożliwić mu ruchy rączką. Młodsze leżą na plecach, starsze trzymamy już na kolanach. Po całej procedurze należy przez 10 minut uciskać miejsce wkłucia.