Warszawa. Dzielnica Wilanów, mekka młodych rodzin. Tutaj liczba mieszkańców stale wzrasta, bo i co chwila powstają tu nowe projekty deweloperskie. Gdziekolwiek spojrzeć, nowe osiedla, sklepy, kawiarnie – przystosowane na przyjęcie rodzin z dziećmi – powstają jak grzyby po deszczu.
Według badań Rednet consulting, w latach 2002 – 2011 liczba ludności zwiększyła się tu o ponad 70 proc., z czego liczba dzieci do lat 9, ponad 2,5-krotnie. Wynika to z faktu, że do Miasteczka Wilanów wprowadzają się głównie młode małżeństwa. Wykresy przedstawiające przyrost naturalny tej dzielnicy są jednoznaczne – tendencja jest stale rosnąca. Tym bardziej moją ciekawość wzbudził wpis młodej mamy, która wzburzona tym, jak została potraktowana w Ośrodku Pomocy Społecznej Dzielnicy Wilanów, postanowiła podzielić się na Facebooku.
Sprawa wydaje się bulwersująca. Jak to, ochroniarz odmówił jej pomocy z uruchomieniem windy? Ba, w ogóle nie pozwolił wejść jej do budynku z wózkiem, w którym śpi 10-miesięczne dziecko! „Zakaz wejścia z wózkami” – usłyszała. Czyli co powinna zrobić? Złamać rzekomy zakaz i wtargnąć tam mimo sprzeciwów ochroniarza? Obudzić dziecko i wejść – zapewne z płaczącym maluchem na rękach – a wózek pozostawić? A może w ogóle zostawić dziecko pod budynkiem?!
Sprawą oczywistą jest, że duża część osób odwiedzających Placówki Pomocy Społecznej, to właśnie matki z dziećmi. Zazwyczaj nie mają one możliwości, by pozostawić pociechy pod czyjąś opieką na czas załatwiania spraw urzędowych. W tym przypadku, są to często sprawy, od których zależy byt całej rodziny. Tym bardziej słowa ochroniarza, o zakazie wchodzenia do budynku z wózkami, wydał mi się dość szokujący.
W celu wyjaśnienia całej sytuacji, postanowiłam skontaktować się z wilanowskim OPS. Okazało się, że o sprawie wszyscy już słyszeli. Katarzyna Krupowicz-Kuzińska Dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Wilanowie zapewniła, że taki zakaz nie istnieje i był to niedorzeczny wymysł ochroniarza.
Niestety, sama sytuacja, nie jest odosobnionym przypadkiem. O ile coraz więcej urzędowych budynków jest przystosowanych do przyjęcia osób niepełnosprawnych i rodzin z dziećmi, o tyle w przychodniach lekarskich nadal możemy spotkać się z gabinetem dla niemowląt znajdującym się na trzecim piętrze w budynku bez windy. A i ochroniarz, który nie pozwoli matce w ciąży i z wózkiem – a w nim dwulatek – wejść do apteki, też się czasami trafi. Tak, mnie się taki pan trafił.
Wiemy o tej sytuacji. Ochroniarz, który rozmawiał z tą panią, był u nas na zastępstwo. Był wyjątkowo niegrzeczny a to, co mówił to wyłącznie jego fantazja. Jest to sytuacja u nas incydentalna. Nigdy nie było takiego zakazu. Czy to rodziny z maluchami w wózku, czy osoba z psem przewodnikiem – budynek jest otwarty dla każdego. Absurdem by było, gdyby było inaczej.