Milion zgłoszeń telefonicznych i blisko 40 tys. maili – te dane nie robią wrażenia na żadnym ministerstwie. Nie ma chętnych do finansowania infolinii, dzięki której wielokrotnie udało się uratować życie dzieciom.
Co dalej z 116 111?
Do tej pory zawsze znajdowały się pieniądze na wsparcie działalności stowarzyszenia "Dajemy Dzieciom Siłę". Od dziewięciu lat fundacja pomaga dzieciom w rozwiązaniu ich problemów, a dzięki anonimowości,
nastolatkowie często korzystają z tego rozwiązania. Dotychczas z danych fundacji wynika, że ponad milion dzieci zdecydowało się wybrać numer 116 111. Teraz sytuacja stała się bardzo trudna, gdyż brak stałych środków z budżetu państwa, może spowodować wyłączenie linii.
Stowarzyszenie "Dajemy Dzieciom Siłę" stara się teraz utrzymywać ze środków własnych oraz darowizn, nie wiadomo jednak, jak długo im się to uda. Pomimo niepokojącego raportu OECD o przemocy w szkołach, z którego wynika, że jest coraz większe zapotrzebowanie na pomoc psychologa wśród młodzieży w wieku 12-15 lat, w Polsce niewiele myśli się o tego rodzaju pomocy. Konsultanci donoszą, że już teraz jest zbyt mało stanowisk, gdyż po południu telefony zaczynają dzwonić bezustannie i mowa tu o kilkuset połączeniach dziennie, co dowodzi, że dzieci szukają pomocy właśnie w takiej formie.
Rzecznik Praw Dziecka wysłał zapytanie do MSWiA, dlaczego w tym roku nie zorganizowano konkursu, w którym Fundacja "Dajemy Dzieciom Siłę”" mogłaby uzyskać rządowe wsparcie. Niestety nie uzyskał odpowiedzi.
Czy los skrzywdzonych dzieci, dla których uzyskanie bezpłatnej pomocy doświadczonych osób jest czasem jedynym ratunkiem, naprawdę nikogo z rządzących nie obchodzi? Niech szukają oszczędności gdzie indziej!