"Zamiast demitologizować samobójstwa, my je celebrujemy. Zwróćmy uwagę na to, że Amy Winehouse, o której domyślamy się, że przedawkowała z alkoholem, ma pomnik w centrum Londynu. Co to mówi młodym? Zabij się, a wystawią Ci pomnik. "— o depresji i samobójstwach wśród młodzieży opowiada Michał Pozdał, psychoteraputa i seksuolog Strefy Młodzieży SWPS.
Małgorzata Ohme: Statystyki wskazują na wzrost depresji u młodzieży. Czy można to zaobserwować w gabinetach terapeutycznych?
Michał Pozdał: Zdecydowanie tak. Jest coraz więcej nastolatków z zaburzeniami lękowymi i depresją, ale niestety nie ma wystarczającej liczby terapeutów pracujących z tą grupą. Najczęściej obijają się z jednego gabinetu do drugiego.
Przychodzą sami? Do mnie najczęściej zgłaszają się zaniepokojeni rodzice.
Ja mam inne doświadczenie, bo prowadzę warsztaty z nimi o tej tematyce. I oni się identyfikują z tym, o czym mówię. Po niemal każdych zajęciach stoi kolejka, by porozmawiać.
Nie wstydzą się kolegów?
Oczywiście, że tak, dlatego czekają, aż wszyscy wyjdą. I bywa, że opowiadają o wyimaginowanym koledze, ale ja i tak wiem, że to jest o tym nastolatku.
Depresja jest tematem tabu wśród młodzieży? Nie wierzę.
Nie jest, kiedy jest częścią pewnego rodzaju postawy społecznej w grupie. Postawy, która jest w kontrze do dorosłych i wtedy „deprecha“ jest taką pieczątką na „tumiwisizm“. Ale jak ktoś naprawdę ma depresję, to nie chce się nią chwalić, bo cierpi. I jest mu ze sobą źle po prostu. Potrzebuje pomocy, ale rzadko po nią sięga.
Dlaczego?
Bo nie wie, do kogo się zwrócić. Nie ma z kim pogadać. Ale byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie docenił tu nauczycieli i pedagogów w szkołach. Prowadzę dla nich warsztaty i sala pęka w szwach. Mamy ponad 600 zgłoszeń na jedno spotkanie o depresji i musimy dzielić je na dwa zajęcia. Nauczyciele chcą się edukować, chcą wiedzieć jak pomagać. I nierzadko to właśnie oni są pierwszymi osobami, które wzywają rodzice i mówią „coś się dzieje z Jankiem“.
A co takiego może zaniepokoić nauczyciela w szkole, co spowoduje, że pomyśli „Może Janek ma depresję?“
Przede wszystkim ZMIANA. Zmiana w zachowaniu nastolatka, która polega na przykład na obniżeniu ocen, izolacji społecznej, wycofywaniu się z kontaktów rówieśniczych. Dziecko, które do tej pory było towarzyskie, nagle siedzi samo na przerwach, szybko znika po lekcjach, nie chce jechać z klasą na wycieczkę. Widocznym objawem jest też zaniedbanie fizyczne. Nastolatek, który ma depresję i ledwo udaje mu się wstać z łóżka, często przestaje o siebie dbać. Nie myje włosów, ma pogniecioną bluzkę, wygląda na brudnego.
Przecież każdy czasami za późno wstaje...
Ale to się powtarza i jest widoczną zmianą. Nastolatek, który miał zawsze fajną fryzurę, kupował sobie modne ciuchy, nagle sprawia wrażenie, jakby miał kompletnie gdzieś, jak wygląda.
Depresja ma różne obrazy. Stereotypowo myślimy „smutek i marazm“. Bywa, że objawia się poprzez zachowania agresywne.
To bardzo częste w tej grupie! I mylące dla rodziców, którzy utożsamiają to po prostu z nastoletnim buntem. A nierzadko jako pierwszy symptom pojawia się drażliwość, chęć dołożenia komuś, łatwe wpadanie w furie. Dopiero później dochodzą inne symptomy.
Bywają też somatyczne. Ból głowy, brzucha...
Oczywiście. Często ciało pierwsze wysyła sygnał „Hej, nie czujesz się dobrze“. Ja im często pokazuję objawy: problemy ze snem, jedzeniem, różne bóle i bywa, że oni się z tym dopiero wtedy identyfikują. Bo skąd taki młody człowiek, który po prostu nagle zaczął być potwornie rozdrażniony, budził się napięty wcześnie rano, nie miał apetytu — ma wiedzieć, że to depresja???
Jednym z ważnych symptomów, które nas przerażają są myśli samobójcze. Rodzice orientują się, ze nie ma żartów. Bywa jednak, że bagatelizują i twierdzą, że to manipulacja.
Nigdy, powtarzam NIGDY nie wolno bagatelizować myśli samobójczych u młodych. Lepiej zastanowić się, jaką ma funkcję ta manipulacja. Ja zawsze mówię, że to wołanie o pomoc. Zignorowana „manipulacja“ też kończy się śmiercią.
Czego potrzebują nastolatkowie, by do tego nie doszło?
Potrzebują, by ich wysłuchać i pomóc. Myśli samobójcze niejednokrotnie pojawiają się w sytuacji, gdy młody człowiek doszedł do ściany i nie wie, co zrobić. Dokuczają mu w klasie, dziewczyna go zostawiła, ktoś go szantażuje i tak dalej. Dla nich to koniec świata, dla nas problem do rozwiązania. Ja zawsze się zastanawiam, gdzie byli dorośli, gdy chłopak lub dziewczyna powiesił się na skakance, bo był gnębiony w szkole? Gdzie został popełniony błąd?
Czy zawsze można zauważyć sygnały?
Ja wierzę, że w większości przypadków TAK. Samobójstwo jest końcem jakiegoś procesu. Cierpienia. Samotności. Izolacji. Rozpaczy. Trzeba tylko zauważyć, że coś się dzieje z tym dzieckiem.
Czasami post factum ludzie mówią, że przecież było już lepiej, nastrój się poprawił i nagle ten młody połknął tabletki.
Bo brakuje nam wiedzy. Osoba, która planuje śmierć samobójczą, a jest osobą od dłuższego czasu bardzo cierpiącą, na myśl o tym, że to się za chwilę skończy — odczuwa ulgę. Czuje się lepiej, bo wizja śmierci zrzuca z niej myśl, że tak będzie już zawsze, a to cierpienie nie będzie miało końca.
To potwornie mylące dla innych.
Niestety tak. Pamiętam przypadek dziewczyny, która cierpiała na depresję od wielu miesięcy. I gdy w końcu wydawało się, że leki zaczęły działać, zaplanowała z mamą wspólne zakupy. I gdy mama szykowała się do wyjścia, dziewczyna ta postanowiła jeszcze wyjść z psem na spacer. I zanim wyszła, rzuciła się mamie na szyję i powiedziała, że ją kocha. Za chwilę włożyła sobie wcześniej przygotowane cegły i utopiła się w stawie.
Bardzo smutne... Czy nie jest trochę tak, że rozwojowo depresja jest wpisana w ten wiek? Każdy nastolatek w wieku 13-16 lat ma utajoną lub jawną depresję...
Absolutnie się zgadzam. I tym, co chroni nastolatki od prawdziwej choroby jest adekwatna opieka.
Czyli jaka?
Uwaga i miłość rodziców. Granice. Uważność. Gdy ich syn po raz kolejny nie wstaje z łóżka, to oni się tym zaczynają martwić, gdy ma podkrążone oczy kolejny dzień, to zaczynają go obserwować.. Pamiętam taką historię, którą opowiadał mi pewien policjant o chłopcu z bardzo małej miejscowości, który popełnił samobójstwo, bo był prześladowany za to, że jest gejem. I co zrobiła jego mama po jego śmierci? Poprosiła policjanta, by jako oficjalną informację podał, że ten zaćpał się na śmierć. Aby przypadkiem nie zepsuć rodzinnej reputacji.
Ja zawsze porównuję nastolatki do niemowląt. Jak się rodzi dziecko to jest zdrowe, gotowe do życia, lecz jeśli zabierzemy mu odpowiednią opiekę dorosłych, to ono umrze. Mimo, że urodziło się zdrowe. Takie są też nastolatki, bardzo nas, dorosłych, potrzebują. I bywa, że jeśli nie dostają od nas tego, co jest niezbędne do ich przeżycia- odchodzą.
Co jakiś czas pojawia się takie zjawisko, jak „fala samobójstw“. Skąd?
Bo my zapominamy o tym, że wszystkie zdarzenia, także te negatywne mogą stać się dla młodych wzorcem do naśladowania. Bo zamiast demitologizować samobójstwa, my je celebrujemy. Zwróćmy uwagę na to, że Amy Winehouse, o której domyślamy się, że przedawkowała z alkoholem, ma pomnik w centrum Londynu. Co to mówi młodym? Zabij się, a wystawią Ci pomnik.
Pamiętam taką historię którą opowiadała mi młodzież z jednego miasta w Polsce, gdzie popularna dziewczyna z ich szkoły popełniła samobójstwo. I szkoła, by uczcić jej pamięć, urządziła wieczór żałobny z licznymi wystąpieniami, a pogrzeb przypominał wydarzenie narodowe. Z jednej strony oczywiście rozumiem zachowanie szkoły, która starała się uszanować uczucia rodziny i uczniów, chciała jakoś pomóc. Ale znów zastanówmy się, jaki to jest komunikat dla nich? Zabij się, a będziesz bohaterem narodowym.
Stad powstają fale. Młodzi odbierają to w sposób narcystyczny i jeśli takie wydarzenie, jak samobójstwo kogoś bliskiego lub celebryty zbiegnie się z czasem, w którym nastolatek cierpi z powodu odrzucenia z grupy i ma depresję- to może to się skończyć tym, ze ta śmierć zamiast być przestrogą będzie dla niego inspiracją do tego, by stać się wreszcie zauważonym.
Po śmierci?
Pamiętaj, że dla niektórych z nich koszty uzyskania popularności, uwagi, miłości nie grają żadnej roli.
Michał Pozdał - psychoterapeuta, seksuolog, wykładowca Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, zajmuje się pracą z osobami doświadczającymi trudności w życiu seksualnym. Od kilku lat prowadzi spotkania psychologiczne w ramach projektu Strefa Młodzieży SWPS.