Reklama.
Rodzice się awanturują, a czy ktoś zapytał nauczycieli, jakie jest ich zdanie na ten temat? Takich typowych "lizusów" nikt tak naprawdę nie lubi.
Może cię zainteresować także: Prezenty z okazji Dnia Nauczyciela: za czy przeciw?
Może cię zainteresować także: Współczuję Wam Nauczyciele. Nie chciałabym być na waszym miejscu
Dla mnie najlepszym prezentem jest ten wykonany własnoręcznie przez uczniów. Ostatnio przygotowali kolaż z rysunków, na których narysowali, jak mnie postrzegają. To był niezwykle wzruszający moment, a obraz będzie zawsze przypominał mi o nich.
Najgorzej się czuję, gdy rodzice przynoszą mi w podziękowaniu alkohol. Trudno jest im wytłumaczyć, że nie mogę go przyjąć i stawiają mnie w bardzo niezręcznej sytuacji. Z kolei ile też można dostawać bukietów kwiatów i czekoladek, co potem z nimi robić. Wolałbym już, żeby kupowali coś, co przyda się w szkole, np. w pokoju nauczycielskim, co będzie służyć wszystkim.
Mam dosyć prezentów od rodziców, są albo nietrafione, albo zbyt drogocenne i nie wiem, czy mogę je przyjąć. Najgorsi są ci rodzice, którzy potajemnie przed wszystkimi rodzicami donoszą jeszcze jakieś „drobne” upominki osobiście. Wiem, że oczekują, że dzięki temu ich dzieci będą miały u mnie tzw. chody. Czasem jest jednak wręcz przeciwnie, ci rodzice uniżenie podsuwający czekoladki i kawki są tak irytujący, że mam dosyć także ich dziecka, któremu wydaje się, że wszystko mu wolno, bo rodzice mu załatwią.
Z tymi prezentami nie jest źle. Kwiaty przynoszę żonie, a słodycze oddaję dzieciom. W sumie nigdy nie dostałem nic cenniejszego, więc trudno mi się wypowiedzieć, ale takie drobne upominki są miłe. To taki dodatkowy bonus.
Więcej:
Pieniądze