Nauczyciele w Polsce świętują raz, chociaż teoretycznie okazje są dwie: Międzynarodowy Dzień Nauczyciela w kalendarzu pojawia się 5 października. Większość z nas dobrze pamięta i kojarzy jednak 14 października, kiedy mamy Dzień Edukacji Narodowej, nazywany potocznie w Polsce po prostu Dniem Nauczyciela. Wtedy zamiast lekcji odbywają się spotkania i akademie. Pytanie, które w ostatnich latach w połowie października wraca z wielką siłą brzmi: czy rodzice i dzieci w ogóle chcą obchodzić to święto. I czy chcą wręczać nauczycielom prezenty.
Dlaczego warto świętować Dzień Nauczyciela? Powodów jest kilka.
Jako mama zaangażowana w prace trójki klasowej lubię Dzień Nauczyciela. Nie chodzi o apel dla całej szkoły, tylko o to, co dzieje si ę w samej klasie. Dzieci przygotowują prezentację multimedialną z klasowymi zdjęciami, szykują drobne niespodzianki. To skraca dystans też miedzy rodzicami a nauczycielami, i to lepiej niż niejedna wywiadówka czy nawet wyjazd na zieloną szkołę.
Po trzecie, obchodzi się go niemal na całym świecie. I niemal wszędzie obecne są mniejsze lub większe upominki dla nauczycieli. W październiku świętują też nauczyciele w Brazylii, Rosji i Ukrainy, a w innych miesiącach między innymi ci z Hiszpanii, Argentyny, Albanii i Czech.
Popatrzmy na to z drugiej strony. Z roku na rok coraz więcej szkół nie obchodzi Dnia Nauczyciela. Dlaczego?
Za moich czasów nauczyciel w szkole był głównym albo jednym z kilku głównych źródeł wiedzy. Teraz jest jednym z kilkunastu albo nawet kilkudziesięciu, i wcale nie powiedziałbym, żeby należał do czołówki najważniejszych
Po trzecie, pojawia się nowy typ relacji nauczyciel-uczeń i uczeń-nauczyciel. Te relacje robią się coraz bardziej partnerskie. Nauczyciele i uczniowie korzystają z podobnych programów komputerowych, mają dostęp do tych samych źródeł informacji. Argument w tej sytuacji jest krótki: nie ma Dnia Ucznia, więc nie ma sensu obchodzić też Dnia Nauczyciela i celebrować go prezentami.
W dyskusji na temat prezentów z okazji Dnia Nauczyciela pojawia się argument dotyczący tego, że poza długimi wakacjami nauczyciele to grupa zawodowa pozbawiona wielu benefitów, jakie przysługują pracownikom korporacji. I właśnie Dzień Nauczyciela to okazja, żeby to nadrobić i przekazać nauczycielowi coś, co sprawi mu przyjemność. Co jest na czele giełdy prezentów dla nauczucieli?
"Jeśli w klasie jest ponad 20 uczniów i każdy albo prawie każdy dołoży swoje 10 złotych, to można kupić elegancki kosz słodyczy albo zestaw kubków. Ta kwota nie jest tez zabójcza i mimo wszystko mniejsza niż ta, którą zwykle wykładamy, gdy składamy się na prezent urodzinowy dla znajomych.
Przy okazji tematu prezentów pojawia się często obawa związana z tym, czy prezent dla nauczyciela nie bedzie potraktowany jako próba przekupienia go i zachęcenia do stawiania dzieciom lepszych stopni. I tu pojawia się argument nauczycieli.
Na pewno w Dniu Nauczyciela odczuwam mniejsze zażenowanie niż na początku roku szkolnego, gdy pojawiają się kwiaty i prezenty. Różnica polega chyba na tym, że w Dniu Nauczyciela to są prezenty od całej klasy, od podmiotu zbiorowego a nie od poszczególnych uczniów. I chdozi tu o lepszą atmosferę w klasie a nie o to, że ktoś próbuje coś sobie załatwić przy okazji tego święta.