Gotujesz zupę i zabrakło marchewki. Dziecko przed chwilą zasnęło, jest najedzone, przewinięte i słodko śpi. Postanawiasz zbiec na dół, bo sklep jest przecież tak blisko, po przeciwnej stronie ulicy, a maluch potrafi drzemać nawet 3 godziny. Praktycznie zero szans, że się obudzi, zresztą co też może mu się stać w czasie snu? Wybiegasz i wydaje ci się, że to będzie chwila, tyle że nie masz szczęścia, bo twój pośpiech i błąd kierowcy, który poczuł się zbyt pewnie za kierownicą, sprawia, że ten twój minutowy spacer, kończy się szpitalem. Ty nieprzytomna, a twoje kilkumiesięczne, czy kilkuletnie dziecko zostaje w domu zupełnie samo. O tym jest właśnie ta opowieść.
Mamo, mówisz, że musisz iść do sklepu, bo właśnie zabrakło ci cukru do kawy, ale zaraz wrócisz. Ja mam zaledwie kilka miesięcy, akurat wypiłem całą butlę mleka i grzecznie śpię. Albo taki już duży ze mnie dzielny kilkulatek, że wysiedzę przecież z tą bajką na tablecie te dwie minutki. Bo przecież na tylko tyle chcesz mnie zostawić samego w domu, prawda Mamo? Tylko dwie minutki. Ot, zejść na dół do spożywczaka, złapać co potrzeba z półki i zapłacić. Nie spotkasz przecież jak zawsze sąsiadki, której buzia się nigdy nie zamyka, a pan sprzedawca z pewnością będzie miał rozmienić 100-złotowy banknot od ręki bez konieczności wychodzenia do sklepu obok. Dwie minutki…
Zapomniałaś jednak, że jako kilkumiesięczne niemowlę mogę nagle obudzić się z głośnym krzykiem i płaczem i zakrztusić się śliną albo tym, co właśnie mi się ulało po butli ciepłego mleka; że mogę niefortunnie przekręcić się na bok i zbyt mocno przylgnąć buzią do ochraniacza na szczebelki albo na brzuszek i zapaść się głęboko twarzą w miękką poduszkę… Nagle nie pamiętasz, że jako ciekawy świata kilkulatek mam 1000 pomysłów na minutę. Oglądam bajkę, a już za chwilę wdrapuję się po fotelu na parapet, by otworzyć okno i pomachać Ci z góry. Albo nieudolnie włączam gaz pod zupką, żeby była ciepła, gdy wrócisz. Albo zjadam z nudów tego kolorowego ogromnego cukierka z muszli klozetowej…
Nie pomyślisz, że to Ty przecież możesz wpaść pod samochód w drodze do sklepu albo poślizgnąć się i pechowo uderzyć głową o krawężnik. A ja będę czekał na Ciebie w nieskończoność. Zdruzgotany, samotny, we łzach. W łóżeczku albo na parapecie próbując otworzyć to cholerne okno. I nikt nie będzie o tym wiedział. Dlatego nie zostawiaj mnie nigdy samego w domu, Mamo. Nawet na chwilę. Bo czasem od nieszczęścia dzielą nas tylko dwie niewinne minutki.
Może cię zainteresować także: Nawet na sekundę! Rodzicu, nie bądź bezmyślny i nie zostawiaj dziecka bez opieki w czasie kąpieli