Skala problemu jest większa, niż myśleliśmy. To nie jedyna nazwa, pod jaką występują. Rosyjskie media ostrzegają mieszkańców Polski, Bułgarii i Rumunii przed "grupami śmierci". Zobaczcie spot, który jest przestrogą dla dzieci.
Wielu z nas nie wierzyło, że doniesienia, które zalały media, są prawdziwe i dotyczą tak wielu dzieci. Dziś nie możemy już powiedzieć, że "gra" kończąca się śmiercią jest wymyślona i jest fragmentem jakiejś przerażającej książki. Jej ofiary mieszkają w Rosji, Kazachstanie oraz Kirgistanie. "Niebieski wieloryb" polega na wykonaniu 50 zadań w 50 dni. Po ich zrealizowaniu młoda osoba popełnia samobójstwo skacząc z dużej wysokości, lub rzucając się pod pociąg. Koniecznie przeczytaj na czym polega "Niebieski Wieloryb".- cały tekst tutaj – "Gra, która zabija".
To nie jest tylko jedna grupa
"Grupa śmierci" według doniesień gazety Izwiestija.ru zaczyna polować na nastolatków z Polski, Bułgarii i Rumunii. W Rosji pojawiła się także kampania społeczna, ostrzegająca dzieci przed konsekwencjami wzięcia udziału w tej niebezpiecznej "zabawie".
Jak donosi nasza czytelniczka, w Kazachstanie sprawa "grupy śmierci” jest obecnie bardzo nagłośniona. W telewizji pojawiły się spoty, przestrzegające przed braniem udziału w tej niebezpiecznej grze, dając dzieciom jasny przekaz: "Morze Wielorybów to było oszustwo". Nie wierzcie w to, co wam obiecują anonimowi "opiekunowie". To oni są odpowiedzialni za waszą przedwczesną śmierć.
Słowa wypowiadane są przez dziewczynkę do stojącej obok koleżanki – również uczestniczki gry. Obie jak wynika z nagrania, popełniły samobójstwo. Obie już wiedzą, że było to zupełnie niepotrzebne, a śmierć dokonana w ramach wyzwania, była po prostu bezsensowna. Jak podkreślają twórcy spotu reklamowego: "Około 90 nastolatków popełniło samobójstwo, grając w śmiertelną grę Morze Wielorybów. Ustrzeżcie swoje dzieci od tego niebezpieczeństwa. Dbajcie o nie”.
W szkołach pojawiła się policja, kontrolowane są rozmowy przychodzące z nieznanych numerów. Dzieci są też bardziej pilnowane przez nauczycieli. Jak podaje gazeta Izviestija, nauczyciele mają obowiązek kontrolowania uczniów i obserwowania ich działań w mediach społecznościowych.
Jak jest skala problemu?
Jak donosi Izvestija.ru na zlecenie dziennikarzy wykonano analizę kilku serwisów, jak VKontakte (odpowiednik Facebooka), Facebook, Twitter oraz blogów. Badano częstotliwość pojawiania się hashtagów związanych z "Niebieskim wielorybem". Jest ich wiele, a ukrywane są pod hasłami: #f57, #f58,#f53, #domkitov, #tihiydom, #morekitov, #BlueWhalechallenge,#wakemeupat4am.
Samobójcze hasło od października 2016 r. do lutego 2017 r. było wyszukiwane przez 232 tys. uu, a prawie 180 tys. z nich, wpisywało w wyszukiwarkę dwa lub więcej haseł. W rosyjskiej sieci społecznej, w której "Niebieski wieloryb" miał swój początek, znaleziono 9312 społeczności, które posługują się tymi właśnie hashtagami. Każda z nich ma około 600 członków. Prawie 40% grup zostało już zablokowanych przez właścicieli Vkontakte, za "umieszczenie materiałów namawiających do samobójstwa". Najczęściej, bo aż 70 tys. razy było wyszukiwane hasło #tihiydom, #f57 –31 tys. razy.
Sekretarz prasowy „VKontakte” Evgeny Krasnikov potwierdził, w rozmowie z "Izwiestija", że znaleziono dziesiątki materiałów prowokacyjnych, które zostały usunięte. Ministerstwo Zdrowia zbiera obecnie informacje, ocenia skalę problemu i stara się określić, jak można poradzić sobie z nim na poziomie ustawodawstwa. W Dumie pojawił się już projekt ustawy, który ma wprowadzić do kodeksu karnego nowy artykuł dotyczący "skłaniania i podżegania do samobójstwa". W ramach tego artykułu karalne będzie zarówno: perswazja, oferta, oszustwo w celu wywołania samobójstwa, a także rozpowszechnianie informacji o tym, jak zostało popełnione.
Czy to powstrzyma takie grupy przed swoją działalnością? Czy wciąż jednak będą czuć się bezkarne?