Dużo się mówi , ale tak naprawdę nikt nic nie wie
Program "Za życiem" od samego początku budził kontrowersje. Kojarzony głównie z "trumienkowym", czyli jednorazowym zasiłkiem wypłacanym rodzicom, którym urodziło się dziecko z nieodwracalnym upośledzeniem albo nieuleczalną chorobą zagrażającą życiu, mało kojarzony jest z innymi rozwiązaniami zastosowanymi w ustawie.
Niewielu rodziców wie o dwóch sprawach. Po pierwsze mało nagłośnione jest to, że o świadczenie mogą ubiegać się kobiety, które urodziły dziecko w ciągu ostatnich 12 miesięcy, a nie tylko te, które urodzą po 1. stycznia 2017 r. Po drugie, każdy, kto będzie starać się o taki zasiłek, musi przedstawić specjalne zaświadczenie. A te, wcale nie tak łatwo zdobyć.
Urzędnicy starają się pomagać. Zdobycie zaświadczenia – droga przez mękę
W Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej we Wrocławiu urzędniczki starają się pomóc rodzicom na własną rękę. Dzwonią do tych opiekunów, którzy zgłosili się w ciągu ostatnich 12 m-cy po zasiłek pielęgnacyjny na niepełnosprawne dziecko i informują o możliwości zdobycia takiego jednorazowego zasiłku. Oczywiście warunkiem jest zdobycie dokumentu potwierdzającego nieuleczalną chorobę dziecka. I tu pojawia się problem, bo jak informuje MamaDu.pl pani Agnieszka Czerwonka, zastępca kierownika działu świadczeń MOPS we Wrocławiu, rodzicom trudno uzyskać takie pismo.
Ze względu na to, że lekarze nie mają narzuconego żadnego wzoru takiego zaświadczenia, muszą sami zadecydować, czy jest przesłanka, by takowe wystawić i w jakiej formie. Zdarza się, że rodzice muszą wracać do specjalisty, gdyż zaświadczenie nie zostaje uznane przez Ośrodek Pomocy Społecznej. Wtedy procedura się wydłuża, a biorąc pod uwagę problem z dostępem do specjalisty oraz ograniczenia czasowe w dostarczeniu prawidłowo wypełnionego dokumentu, część rodziców może nie dostać zasiłku. Trzeba też pamiętać o tym, że to nie jedyny dokument, który trzeba przedstawić. Rodzice muszą wykazać, że od 10.tygodnia ciąży do porodu, ciężarna była pod opieką lekarza.
Tak naprawdę ten zasiłek to sprawa marginalna
Pani Agnieszka Czerwonka zauważa w rozmowie z MamaDu.pl, że jednorazowy zasiłek, tak naprawdę dotyczy tylko małej części społeczeństwa. W ubiegłym roku tylko 32 dzieci we wrocławskim MOPS otrzymało zasiłek pielęgnacyjny. Ile z nich zostanie zakwalifikowanych do wypłacenia zasiłku — trudno orzec. "Tak naprawdę sprawa zasiłku będzie dotyczyć niewielkiej grupy dzieci, tylko tych, które będą spełniać wszystkie wymogi ustawy. Lekarz musi potwierdzić ciężkie i nieodwracalne upośledzenia albo nieuleczalną chorobę zagrażającą życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu”.
W innych miastach jak donosi praca.gazetaprawna.pl, jest także bardzo małe zainteresowanie programem, głównie wynikające z niewiedzy, komu przysługuje zasiłek. W Białymstoku wpłynęło dopiero sześć wniosków o zasiłek, w Krakowie jedenaście, a są też miasta, gdzie nie ma żadnych chętnych.
Skorzystają ciężarne
Mało nagłośnione są także inne zmiany wynikające z programu „Za życiem”. Kilka dni temu pisaliśmy o ciężarnych, które dzięki niemu stały się od 1 stycznia 2017 r. grupą uprzywilejowaną w dostępie do specjalisty.
Ustawa "Za życiem" nie miała dobrej kampanii informacyjnej. Wiele jej zagadnień jest niejasnych i mało kto o nich słyszał. Warto, by rodzice, których dzieci urodziły się w 2016 r., zdawali sobie sprawę, że mają szansę na jednorazową zapomogę, która ułatwi im opiekę nad nieuleczalnie chorym dzieckiem.
Rodzice informują, że mają problem ze zdobyciem zaświadczenia. Najpierw pojawia się problem z dostępem do specjalisty, a tylko jeden z trzech określonych ustawą, może taki druk sporządzić. Są to: neonatolog, ginekolog-położnik, oraz perinatolog. Nie chcą oni wystawiać takich zaświadczeń dziecku, które ma już kilka miesięcy, a w momencie wypisu ze szpitala, nie było konkretnych informacji na temat tego, że problem zdrowotny pojawił się w życiu płodowym. Szpitale boją się z kolei roszczeń związanych z problemami okołoporodowymi, więc jak donoszą rodzice, nie są skore do zaznaczania w dokumentacji informacji o niepokojących objawach. Kończy się to tak, że rodzice, którzy chcą dostać zasiłek, nie mogą go dostać.
Tak naprawdę na tym programie najwięcej skorzystają ciężarne oraz rodzice dzieci niepełnosprawnych, którzy otrzymają pomoc asystenta rodziny, a nie opiekunowie dzieci nieuleczalnie chorych.